Oburzenie i wściekłość - tak Amerykanie zareagowali na informację, że stroje ich reprezentacji przygotowane na igrzyska olimpijskie były szyte w Chinach. Pojawiły się nawet propozycje ich spalenia. Z kolei Polacy, których kostiumów także nie wyprodukowano nad Wisłą, bardzo je sobie chwalą za wygodę.
Stylowe granatowo-biało-czerwone uniformy dla amerykańskich olimpijczyków zaprojektowała pracownia Ralpha Laurena. Media ujawniły jednak, że stroje są "made in China", co wywołało falę protestów i niezadowolenia wśród Amerykanów. - Myślę, że Komitet Olimpijski powinien się wstydzić. Powinni zebrać wszystkie te stroje, spalić je i uszyć nowe - powiedział Harry Reid, lider demokratów w Senacie. Ostatecznie Amerykanie wystąpią w strojach "z importu", ale pod naciskiem opinii publicznej Laurent zapewnił, że na igrzyskach w Soczi w 2014 roku olimpijczycy będą mieli stroje szyte w kraju. Polacy z orzełkiem
Polscy olimpijczycy nie mają ze strojami takich problemów jak ich koledzy zza Oceanu. Bardzo chwalą sobie przygotowane dla nich zestawy. Ten sportowy - spodenki, koszulka i kurtka - bardzo przypadł do gustu Aleksandrze Sosze, polskiej szablistce. - Uważam, że jest fantastyczny. Fajna jest ta płynna granica między białym i czerwonym - mówi. Zawodniczka zachwala także oddychającą tkaninę.
Do tego na piersi nie brakuje orzełka, jak w pierwszej wersji strojów dla piłkarzy na Euro 2012. Strój defiladowy - dla kobiet elegancka garsonka w maki, a dla mężczyzn beżowy garnitur - zachwala z kolei lekkoatletka Agnieszka Szwarnóg. Do gustu przypadła jej dopasowana sukienka w kolorze ecru. - Jest bardzo ładna, delikatna, bez żadnych dodatków. Cenię sobie delikatność i minimalizm - powiedziała. Obie wersje olimpijskich strojów zaprojektowała polska firma 4F. Jednak, jak przyznała jej główna projektantka Ranita Sobańska, stroje nie są w całości szyte w Polsce. Częściowo są produkowane w Chinach.
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24