"Historia biurokraty, który dzieli się fantazjami" - w taki sposób Kazimierz Kutz z PO określił wystąpienie swojej partyjnej koleżanki Elżbiety Radziszewskiej. Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania przedstawiała w Sejmie informację związaną z krajowym programem walki z rasizmem. - Przeżywam coś, jak cud nad Wisłą. To taki landszaft, gdzie pokazuje się Matka Boska - skomentował jej wystąpienie senator.
Elżbieta Radziszewska gościła w środę na posiedzeniu sejmowej komisji mniejszości narodowych i etnicznych. Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania przyszła do posłów by powiedzieć, że Krajowy Program Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i Związanej z nimi Nietolerancji na lata 2004-2009 zakończył się fiaskiem i nie został zrealizowany.
Powód? Według Radziszewskiej, stało się tak dlatego, bo przyjęty w 2004 roku przez rząd program został przypisany pełnomocnikowi rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Stanowisko to jednak zlikwidowano w listopadzie 2005 r., a programu nie przypisano nikomu innemu. Nigdy też - argumentowała minister - nie powołano zespołu monitorującego, który miał go realizować (w jego skład mieli wchodzić przedstawiciele resortów, ekspertów i organizacji pozarządowych).
Przeżywam coś, jak cud nad Wisłą. To taki landszaft, gdzie pokazuje się Matka Boska. I to właśnie pani minister się dzisiaj tutaj tak objawiła, co mną wstrząsnęło. W dodatku, jak to osoba z zaświatów, nic nam z siebie nie dała. Nie złożyła nawet dwóch kartek, a jest to komisja, którą powinna się szczególnie interesować. Kazimierz Kutz, PO
- Dopiero ja, na moją prośbę, objęłam ten program, ale właściwie po to, żeby go zamknąć. To było ostatnie pół roku jego funkcjonowania, czyli czas ewaluacji, podsumowania i wypracowania nowych rzeczy na przyszłe lata - powiedziała.
Oburzony Kutz: Nic nam z siebie nie dała
Nad przyjęciem informacji Radziszewskiej posłowie nie głosowali, bo minister nie przedstawiła jej na piśmie. Oburzenia z tego powodu nie krył zastępca przewodniczącego komisji Kazimierz Kutz z PO.
- Przeżywam coś, jak cud nad Wisłą. To taki landszaft, gdzie pokazuje się Matka Boska. I to właśnie pani minister się dzisiaj tutaj tak objawiła, co mną wstrząsnęło. W dodatku, jak to osoba z zaświatów, nic nam z siebie nie dała. Nie złożyła nawet dwóch kartek, a jest to komisja, którą powinna się szczególnie interesować - powiedział. Wystąpienie Radziszewskiej określił mianem "historii biurokraty, który dzieli się fantazjami".
Odpierając te zarzuty Radziszewska tłumaczyła, że raport z realizacji programu nie został jeszcze przyjęty przez rząd, więc nie mogła przekazać dokumentu, którego nie ma. Zobowiązała się do przedstawienia go komisji w późniejszym terminie.
Program to wynik zobowiązań Polski
Krajowy Program Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i Związanej z Nimi Nietolerancji to wynik międzynarodowych zobowiązań Polski w kwestii realizacji zaleceń zawartych w dokumentach końcowych Światowej Konferencji Przeciwko Rasizmowi ONZ, która odbyła się w Durbanie w sierpniu i wrześniu 2001 r.
Strategicznym założeniem programu było wypracowanie metod przeciwdziałania ksenofobii, rasizmowi i antysemityzmowi występującymi w Polsce. Zadaniem programu było też uświadomienie obywatelom ich praw i obowiązków związanych z tymi zjawiskami.
Elżbieta Radziszewska zaznaczyła podczas swojego spotkania z posłami, że premier zgodził się na kontynuację celów i zadań opisanych w programie. - Kontynuacją tego programu będzie strategia rządu w zakresie walki z dyskryminacją, ze szczególnym uwzględnieniem dyskryminacji ze względu na rasę, pochodzenie etniczne i narodowe. (...) Jesteśmy na etapie przygotowywania zarządzenia prezesa rady ministrów, które będzie określać, jak mają wyglądać w następnych latach działania w kierunku walki z rasizmem i ksenofobią, w tym z antysemityzmem - powiedziała.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24