- Jechałam lewym pasem, po prostu zagapiłam się – tłumaczyła się z jazdy pod prąd Iwona z Jastrzębia Zdroju. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Chociaż złapała ją policja, kobieta mandatu nie zapłaci. Dziś w Żorach kierowcy mogli wybrać karę za wykroczenia: mandat albo lekcję udzielania pierwszej pomocy.
Taka okazja zdarza się tylko raz w roku.
W tegorocznej, trzeciej edycji akcji przy Alei Zjednoczonej Europy w Żorach ratownicy medyczni z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, miejscowa Ochotnicza Straż Pożarna oraz Komenda Miejska Policji udzielali jednorazowych lekcji pierwszej pomocy. Nie tylko dla kierowców.
Kierowcy razem z dziećmi
- Mamy tutaj ponad setkę dzieci z półkolonii prowadzonej z pobliskiej parafii, gdyż zakładamy, że również dziecko może być potencjalnym świadkiem zdarzenia drogowego i powinno wiedzieć, jak w takiej sytuacji kryzysowej się zachować. – mówi asp. szt. Kamila Siedlarz z Komendy Policji w Żorach.
Ksiądz Piotr Makosz z parafii pw. św. Stanisława dodaje: - Włączyliśmy się w tę akcję, by pokazać dzieciom, jakie zagrożenia mogą być na drodze. W wakacje niestety częściej może dojść do wypadku.
Kierowcy wolą uczyć się niż płacić
Jak podaje Siedlarz: - Do tej pory nie było takiej sytuacji, aby jakikolwiek kierowca zdecydował się na zapłacenie mandatu. Poprzednie dwa lata pokazały nam, że kilkunastu zatrzymanych do kontroli zdecydowanie wolało reanimować i skorzystać z zaproszenia udziału w naszej inicjatywie, niż płacić za wykroczenie.
Autor: KP/mz / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice