Do uspokojenia sytuacji w służbie zdrowia wciąż daleko. Nadal napływają informacje o trwających negocjacjach dyrekcji szpitali i lekarzy, w niektórych placówkach lekarze rozpoczynają akcje protestacyjne lub składają wymówienia.
Negocjacje zerwali już lekarze kontraktowi ze szpitala w Słupsku. 48 z nich złożyło wypowiedzenia. Medycy podkreślają, że mają gorszą sytuację niż ci ze zwykła umową o pracę. Według dyrektora słupskiego szpitala, uzgodnione wcześniej podwyżki sięgają 35 proc. Jego zdaniem z nieoficjalnych rozmów z lekarzami wynika jednak, że chcą oni podwyżek ponad stuprocentowych. Wymówienia w Słupsku wchodzą w życie 1 lutego.
Rozmowy w Instytucie Matki i Dziecka Nie składają wymówień lekarze z Instytutu Matki i Dziecka - w tym szpitalu na razie wszystko przebiega normalnie. Lekarze przyjmują pacjentów i przeprowadzają zabiegi. W piątek mają odbyć się rozmowy pomiędzy związkowcami a dyrekcją. Ta zapowiada, że jeśli lekarze nie przyjmą oferowanych podwyżek, będą musieli odejść. Zarząd Instytutu twierdzi, że płaci najwięcej wśród tego typu szpitali na Mazowszu i chętni do pracy za obecnie obowiązujące stawki na pewno się znajdą.
Ugoda w Łodzi Lekarz z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi porozumieli się z dyrekcją szpitala. Marek Nadolski, rzecznik komitetu strajkowego wyjaśnił, że lekarzom udało się wynegocjować stawkę 4,5 tys. zł od 1 stycznia i wynagrodzenie w wysokości dwóch średnich krajowych od 1 lipca.
Trudna sytuacja jest w innym łódzkim szpitalu – im. Kopernika. Dziś częściowo wykonywane są planowe operacje, które zawieszono w środę z powodu braku anestezjologów. Natomiast dwa inne łódzkie szpitale przygotowywane są do ewakuacji.
Kłopoty nie tylko w wielkich placówkach
Akcję protestacyjną rozpoczęli pracownicy szpitala Samodzielnego Publicznego Zespołu ZOZ w Sierpcu w mazowieckiem. Oflagowali budynek, domagają się rozmów z dyrekcją o przyszłości placówki, podwyżki płac i zaniechania zwolnień.
16 innych szpitali na Mazowszu przystąpiło do zespołu negocjacyjnego. Powołał go dziś Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.
Oświadczenie Związku
Ponadto OZZL wystosował oświadczenie, w którym podchwycił zgłoszoną ostatnio inicjatywę PiS zwiększenia wysokości składki na powszechne Ubezpieczenie Zdrowotne. Związek chce, aby odpisywana od podatku składka wzrosła o jeden punkt proc. rocznie do osiągnięcia poziomu 13%. Według lekarzy ma to spowodować, że łączna kwota środków publicznych na ochronę zdrowia w Polsce wyniesie ok. 6% PKB. Dziś wskaźnik ten wynosi 4 proc. i - jak wskazuje OZZL - jest najniższy w całej Unii Europejskiej.
Według Zdzisława Szramika z podkarpackiego OZZL pomysł jest mądry, lecz spóźniony. - PiS już nie rządzi, więc pomysł pozostanie pomysłem i niczym więcej - uważa. Jak mówi związkowiec, lekarzy popiera zwykle opozycja, aby zbić kapitał polityczny. Kiedy zaczyna rządzić, nic się nie zmienia. - Lekarzy się straszy i szantażuje, ale nie ma z nimi porozumienia - dodał. Według Szramika strajków już nie powinno być. - Chyba, że były zawieszone i ludzie odwieszą - dodaje.
Rzecznik Praw Obywatelskich ma projekt Pomysł na naprawę służby zdrowia ma również Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski. - Czas skończyć z gaszeniem pojedynczych pożarów w służbie zdrowia, potrzebna jest radykalna i systemowa reforma - stwierdził na antenie TVN24. Jak twierdzi RPO, jego eksperci przygotowali stosowny projekt, ale do tej pory minister zdrowia nie zainteresowała się nim. Dr Kochanowski podkreśla, że projekt przygotowywany jest już od ponad 1,5 roku, ale do tej pory nie było odzewu rządzących.
Od nowego roku weszło w życie unijne prawo, które mówi, że czas pracy lekarza wynosi 48 godzin tygodniowo i może być wydłużony do 72 godzin, jeśli lekarz wyrazi na to pisemną zgodę. Nowe przepisy mówią także o przysługującym lekarzowi 11-godzinnym odpoczynku. Lekarze zapowiadają, że na dłuższy czas pracy się zgodzą, jednak tylko jeśli dostaną podwyżki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24