Krzyż czy maszt przekaźnikowy - tego nie są pewni mieszkańcy Limanowej w Małopolsce, gdzie na stojącym na wzniesieniu Krzyżu Milenijnym zawisło 13 anten i nadajników. Ludzie mówią, że to już nie symbol, a zwykła choinka.
Burmistrz Limanowej, Władysław Bieda utrzymuje, że urząd wydał zgodę jedynie na trzy przekaźniki: dla policji, straży pożarnej i pogotowia. Do pozostałych anten nikt nie chce się przyznać. Mieszkańcy Limanowej zwracają jednak uwagę, że krzyż został postawiony w innym celu. - Zbulwersowany zostałem i to bardzo mocno. Bo krzyż zupełnie wybudowany był w innym celu. Krzyż był wybudowany na uczczenie przełomu wieków - mówi pomysłodawca wystawienia krzyża, Andrzej Pilawski.
Przeciwnikiem zawieszania anten na krzyżu jest także ojciec Józef Augustyn, jezuita, który zgadza się z pomysłodawcą. - (Krzyż) był postawiony jako symbol zwycięstwa Chrystusa. Zawieszanie jakichś technicznych przedmiotów, z czego czerpie się określone korzyści, wydaje mi się nadużyciem i to grubym nadużyciem - mówi jezuita.
Nikt sie nie chce przyznać
Przerabianiem symbolu religijnego na maszt nie jest zachwycony również wykonawca krzyża, choć on popiera anteny służb ratunkowych. - Jeżeli chodzi o pogotowie czy straż pożarną - to te anteny służą ludzkości i nie przeszkadzają. Tylko pozostałe - mówi Kazimierz Wojtas.
Do 10 anten nikt się nie chce przyznać, a Urząd Miasta na razie czeka, aż ich właściciele się sami zgłoszą. Mieszkańcy są jednak sceptyczni i podsuwają gotowe rozwiązania. - Zakład energetyczny odcina zasilanie i czekamy, kto się po to zgłosi. Jeżeli się nikt nie zgłosi - zlicytować, dać na biednych i tyle - przekonuje Wojciech Wojtas.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN