Wracamy do lat komunistycznych, tylko że wtedy mieliśmy wszyscy jednego wspólnego wroga. Dzisiaj nasi koledzy są naszymi wrogami - powiedziała w "Kropce nad i" Henryka Krzywonos-Strycharska (PO) odnosząc się do sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że poprzedni Sejm niezgodnie z konstytucją, "na zapas" wybrał dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego; wybór pozostałej trójki był legalny. Prezydent Duda w orędziu zapowiedział powołanie zespołu d.s. wypracowania zasad wyboru sędziów oraz funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego. Nie odniósł się jednak do czwartkowego orzeczenia. W nocy ze środy na czwartek odebrał natomiast ślubowanie czterech z pięciu osób wybranych głosami PiS na TK, tj. Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego i Piotra Pszczółkowskiego.
"My, obywatele, zaczynamy przegrywać"
Orędzie Andrzeja Dudy skomentowała Henryka Krzywonos-Strycharska (PO). Jak powiedziała, spodziewała się, że prezydent zrozumie swój błąd i powoła trzech sędziów. - Okazuje się, że tego nie zrobi - dodała. - Okazuje się, że my, obywatele, zaczynamy przegrywać - stwierdziła. Zwróciła uwagę, że w Sejmie nie ma "żadnego szacunku". Krzywonos-Strycharska przypomniała, że prezes Kaczyński opowiadał o szacunku do drugiego człowieka, o tym, że nie będzie kopał leżącego. Zaznaczyła, że jego słowa nie pokrywają się jednak z czynami. - Walczyliśmy o wolność, szacunek, demokrację. Dzisiaj tę demokrację nam spod nosa zabierają - stwierdziła.
"Pan Jaworski nie może o niczym mówić"
Krzywonos-Strycharska odniosła się również do wypowiedzi posła PiS Andrzeja Jaworskiego, który w środę w "Kropce nad i" w TVN24 powiedział, że "są młodzi ludzie, dla których nie jest ona autorytetem". - Pani Krzywonos dzisiaj występuje jako osoba, która potrafi pokazać, że jest wielkim człowiekiem stanu wojennego - powiedział Jaworski. - Ja do dzisiaj słyszę w Gdańsku informacje o tym, że nie jest trudno zatrzymać tramwaj, gdy w tym czasie wyłączony jest prąd - dodał. Krzywonos-Strycharska stwierdziła, że nie będzie tłumaczyła słów Jaworskiego. - Słyszałam od ludzi, że mówił, iż jest bohaterem. Może tak, spod Stalingradu. (..) Wszystkich chłopców, którzy pracowali w latach 80. znałam. Roznosili ulotki, robili cokolwiek. Tam nie było pana Jaworskiego. Więc pan Jaworski nie może o niczym mówić - powiedziała. Ona sama przyznała, że nie uważa się za bohaterkę. - Jestem normalną kobietą, która kiedyś weszła w pięć minut, które dało Polsce wolność - powiedziała. Dodała, że Polska wygrała wolność i "nie pozwolimy jej odebrać".
"Nasi koledzy są naszymi wrogami"
Przypomniała, że dzień wcześniej w Sejmie, kiedy głosami PiS wybierani byli nowi sędziowie, krzyczała "precz z komuną”. Oceniła, że to, co się w tej chwili dzieje, niszczy demokrację. - Wracamy do lat komunistycznych, tylko że wtedy mieliśmy wszyscy jednego wspólnego wroga. Dzisiaj nasi koledzy są naszymi wrogami - stwierdziła Krzywonos-Strycharska. - Przykro to mówić, ale nie można niszczyć tego, co razem zbudowaliśmy - dodała. Jak zaznaczyła, "jest na posterunku, żeby nikt nam nie odebrał naszej wolności".
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24