Do Sądu Rejonowego w Bytomiu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko pracownikowi zakładu pogrzebowego "Hades". Według świadków, pracownik brał pieniądze od rodzin zmarłych za ubieranie zwłok na terenie szpitala. Zdaniem prokuratury, robił to bezprawnie. Sprawa wyszła na jaw w styczniu tego roku.
Sprawa będzie miała swój finał w sądzie, ale - jak na razie - włos głowy pracownikowi nie spadł. Jak dowiedziała się "Polska" od pracownicy zakładu, mężczyzna "nadal w nim pracuje i będzie pracował".
Od 50 złotych
Zakład pogrzebowy może pobrać od rodziny opłatę za przygotowanie do pochówku. Nie może tego jednak zrobić w wynajmowanym od szpitala prosektorium. Barbara Zawadzka z Polskiego Stowarzyszenia Funeralnego
– Mężczyzna z premedytacją wykorzystywał to, że ludzie pogrążeni w żałobie zatracają zdolność racjonalnej oceny sytuacji i nie dociekają swoich praw – mówi zastępca prokuratora rejonowego w Bytomiu, Karina Kamińska-Synowiec.
Za ubieranie zwłok mężczyzna miał żądać od rodzin zmarłych osób od 50 do 200 zł. – Sprawcy został postawiony zarzut z artykułu 286 Kodeksu karnego, czyli oszustwa – informuje Karina Kamińska-Synowiec.
Byle nie w szpitalu
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, nie może wykonywać usług pogrzebowych na terenie zakładów opieki zdrowotnej, a do takich należy Szpital Miejski nr 2 w Bytomiu, gdzie kwitnął nielegalny interes.
– Zakład pogrzebowy może pobrać od rodziny opłatę za przygotowanie do pochówku, która obejmuje m.in. kosmetykę pośmiertną, czyli na przykład zabezpieczenie otworów ciała przed wyciekami. Zgodnie z prawem, nie może tego jednak zrobić w wynajmowanym od szpitala prosektorium, ponieważ zabrania mu ono wykonywania usług na jego terenie – wyjaśnia Barbara Zawadzka z Polskiego Stowarzyszenia Funeralnego.
Źródło: "Polska The Times"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu