Kilkanaście belek, między nimi fragmenty faszyny z kawałków gałęzi. Takiego odkrycia dokonano podczas prac ziemnych na rynku w Kraśniku (województwo lubelskie). Wszystko wskazuje na to, że trafiono na skraj drewnianej drogi datowanej na okres od drugiej połowy XVII do pierwszej połowy XVIII wieku.
- Utwardzanie dróg drewnem praktykowano od średniowiecza. Nie było więc zaskoczeniem, gdy w ziemi zauważyliśmy bierwiona, czyli w uproszczeniu nieokorowane kłody czy też belki. Nie spodziewaliśmy się jednak, że droga mogła zachować się do naszych czasów i że biegła akurat w tym miejscu – mówi dr Dominik Szulc, społeczny opiekun zabytków powiatu kraśnickiego.
Odkrycia dokonano w poniedziałek (18 października) na rynku w Kraśniku podczas prac zmierzających do zamontowania nowej instalacji przeciwpowodziowej po tym, jak zdjęto najpierw współczesną kostkę granitową, a później XIX-wieczny bruk.
Pierwszy rząd belek leżał na głębokości 78 centymetrów
Bierwiona ułożone były w trzech rzędach - najwyższy z nich na głębokości 78 centymetrów od dotychczasowego poziomu jezdni. W ziemi leżały też kawałki gałęzi, sugerujące, że droga była dodatkowo faszynowana.
- Gałęzie układano w pustych przestrzeniach, które siłą rzeczy powstawały między okrągłymi bierwionami. Dzięki temu droga była przynajmniej prowizorycznie wzmocniona i wyrównana – wyjaśnia dr Szulc.
W określeniu wieku drogi pomógł szeląg króla Jana II Kazimierza
Ziemia kryła również fragmenty naczyń i kafli datowanych na okres od II połowy XVI do końca XVIII wieku. Ponadto odnaleziono niewielką liczbę kości zwierzęcych oraz tzw. boratynkę, czyli miedziany szeląg króla Jana II Kazimierza, który był bity od 1659 roku, a wycofany z obiegu w 1766 roku.
- Z pewną dozą niepewności możemy zatem przyjąć, że drogę położono w okresie od drugiej połowy XVII do pierwszej połowy XVIII wieku – mówi nasz rozmówca.
Przebieg drogi nie pokrywał się z obecnym pasem jezdni
Najbardziej zastanawia go jednak, jaki dawna droga miała przebieg. Sposób ułożenia bierwion mówi o tym, że nie pokrywał się on z obecnym pasem jezdni.
- Mogła biec od rynku między domami w kierunku obecnej ulicy Wesołej lub - co uważam za bardziej prawdopodobne - była kontynuacją Narutowicza i biegła wzdłuż północnej pierzei rynku w stronę domu przy Krakowskiej 1 – zastanawia się historyk.
Bierwiona są tak wilgotne, że nie sposób wyjąć ich z ziemi
Dodaje, że stan bierwion wyklucza wyjęcie ich z ziemi i eksponowanie na przykład w muzeum.
– Są tak zawilgocone, że jeśli się je dotyka, zachowują się podobnie jak gąbka. Liczę, że decyzją konserwatora zostaną one zabezpieczone, później i - z konieczności - przysypane ziemią – mówi dr Szulc.
Źródło: tvn24pl
Źródło zdjęcia głównego: Dominik Szulc