"Niech jak najszybciej ogłosi pan wybory". Lider ludowców apeluje do premiera

Chcą wydoić naszą ojczyznę. Rusza kolejny konwój wstydu
Wybory coraz bliżej, ale nie wiadomo jeszcze, kiedy się odbędą ("Fakty" TVN z 11.06.2018)
Źródło: Fakty TVN
- Oczekuję od premiera Mateusza Morawieckiego jak najszybszego ogłoszenia terminu wyborów samorządowych - oświadczył w niedzielę prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - To jest naprawdę potrzebne - dodał.

- Panie premierze, nie ma na co czekać. Trzeba jak najszybciej, jak to możliwe, ogłosić wybory. Wszyscy są w blokach startowych. Pan nie może regulować tej daty tak długo - podkreślił Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej w Muninie koło Jarosławia (Podkarpackie).

Jak zauważył, czas na ogłoszenie terminu wyborów samorządowych premier ma do 15 sierpnia. - Ale niech raz się pan wykaże dobrą wola i życzliwością również dla innych środowisk politycznych i niech jak najszybciej ogłosi pan wybory - apelował prezes PSL.

"Parakampania" jest meczaca

Jego zdaniem "jest to po prostu potrzebne". - Wiele osób chce rozpocząć kampanię, a to udawanie tej parakampanii, szczególnie w Warszawie przez dwóch kandydatów, jest już po prostu męczące. Ogłośmy termin wyborów. Premier może to zrobić nawet w dniu dzisiejszym. Niech ruszy cała machina - dodał polityk.

Zgodnie z przepisami zarządzenie dot. przeprowadzenia wyborów musi zostać wydane przez premiera w terminie 80 dni od daty wyborów. Pierwsza tura wyborów samorządowych ma się odbyć jesienią, w jedną z trzech niedziel: 21 października, 28 października lub 4 listopada. W wyborach wybierzemy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a także rady gmin i powiatów oraz sejmiki województw.

Kosiniak-Kamysz przypomniał, że jego partia w wyborach do sejmików wojewódzkich, większości rad powiatów, a także "w wielu gminach" idzie "pod szyldem PSL". - Jesteśmy trzecią co do wielkości partią w Polsce, a tak naprawdę pierwszą partią w polskim samorządzie - ocenił lider Stronnictwa.

Zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie "wspierać dobrych gospodarzy na czele z prezydentem Tadeuszem Ferencem; dobrym gospodarzem miasta Rzeszowa". - Będziemy po raz kolejny wspierali go w kampanii - podkreślił.

Coraz więcej "analogii" z okresem sanacji

W Muninie prezes PSL uczestniczył w obchodach 81. rocznicy strajku chłopskiego. W sierpniu 1937 r., w starciach z policją, zginęło tam siedmiu protestujących. W całym strajku, który ogarnął głównie ówczesne woj. lwowskie i krakowskie zginęły 44 osoby. - Wspominamy te wydarzenia jako przestrogę dla kolejnych pokoleń. Historia, niestety, w naszym przypadku lubi się powtarzać. I mało tego - my rzadko wyciągamy z tej historii wnioski - mówił Kosiniak-Kamysz.

Jego zdaniem, należy wyciągnąć "wnioski z tego, co działo się za Polski sanacyjnej, kiedy 40 generałów zwolniono po zamachu majowym, kiedy trzy lata po zamachu majowym Władysław Seyda, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, zostaje zdymisjonowany, a w jego miejsce wchodzi posłuszny władzy sanacyjnej nowy sędzia". - Tych analogii do dnia dzisiejszego, oczywiście zachowując wszelkie proporcje, jest coraz więcej. Jest po prostu bardzo dużo - zaznaczył polityk.- Musimy zadbać o to, żeby naprawdę powróciło i prawo i sprawiedliwość, bo dzisiaj nie możemy o tym mówić w pełnym wydaniu - oświadczył.

Bieg pamięci

W Muninie Kosiniak-Kamysz uczestniczył także w otwarciu 4. Biegu Czterolistnej Koniczynki. - To bieg pamięci dla tych, którzy zostali zabici w strajkach w 1937 r., ale jest to też bieg edukacyjny łączący pokolenia. To jest współczesna lekcja patriotyzmu - zauważył lider PSL.

W dniach 15-25 sierpnia 1937 roku odbył się największy strajk chłopski w okresie międzywojennym. Ogłoszony 15 sierpnia 1937 roku 10-dniowy strajk chłopski miał wiele politycznych postulatów. Domagano się amnestii dla emigrantów politycznych skazanych w procesie brzeskim (1931-1932), rozwiązania ciał samorządowych i parlamentarnych, nowych wyborów, likwidacji rządów sanacji, przywrócenia pełnej samorządności i zmiany ordynacji wyborczej do parlamentu. Strajk polegał głównie na powstrzymaniu zakupów i sprzedaży towarów rolnych, wstrzymaniu dowozu żywności do miast i blokadzie dróg.

Liczba manifestujących wahała się od kilkuset do kilkudziesięciu tys. w poszczególnych powiatach. Największe zgromadzenia miały miejsce w Jarosławiu, Grębowie, Przeworsku, Bochni, Dębicy i Ciężkowicach.

Autor: lukl/adso / Źródło: PAP

Czytaj także: