Inicjatywa "Zranieni w Kościele" wystosowała list w reakcji na ujawnioną w mediach opinię Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski, która - jak czytamy - "zaleca biskupom, by złamali złożoną publicznie dwa lata temu obietnicę". Chodzi o powołanie komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce. Rada zarekomendowała odrzucenie tego projektu. "Jesteśmy głęboko rozczarowani i oburzeni tym dokumentem" - napisano w liście inicjatywy. - Jest on tak obciachowy, że gdyby wiedziano, że ktoś go ujawni, to nikt by się nie odważył go napisać - ocenił publicysta Tomasz Terlikowski w TVN24.
Podczas 394. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski w marcu 2023 roku biskupi wyrazili "wolę powołania 'Zespołu kościelnego do zbadania problemu wykorzystania seksualnego małoletnich przez niektórych duchownych'".
CZYTAJ WIĘCEJ: Prymas: zespół specjalistów będzie badał sprawy wykorzystywania seksualnego małoletnich
RMF FM napisało w środę, że dziennikarz Tomasz Terlikowski dotarł do dokumentu Rady Prawnej KEP, w którym rekomenduje ona, by obietnicę uznać za niebyłą, i na tym etapie nie powoływać Komisji, a zamiast tego przegłosować jeszcze raz wolę jej powołania. O tym, że Rada Prawna KEP negatywnie zaopiniowała koncepcję komisji wypracowaną przez zespół prymasa Polski arcybiskupa Wojciecha Polaka napisał wcześniej Onet.
Już po pojawieniu się informacji w mediach, głos w sprawie zabrał rzecznik episkopatu ksiądz Leszek Gęsiak. Zapewnił, że "powstanie komisji do spraw nadużyć seksualnych jest dla biskupów priorytetem", a dokument to "jedna z opinii" wymagana w tego typu dyskusjach.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Szokujący" dokument Rady Prawnej KEP. Rzecznik episkopatu odpowiada
"Jesteśmy głęboko rozczarowani i oburzeni"
"Trudno dziś z zaufaniem i w dobrej wierze uczestniczyć w nabożeństwach organizowanych w ramach 'Dnia modlitwy i solidarności z osobami skrzywdzonymi wykorzystaniem seksualnym', obchodzonego z inicjatywy Konferencji Episkopatu Polski" - napisano w liście opublikowanym w piątek przez Inicjatywę "Zranieni w Kościele”.
List stanowi komentarz do doniesień w sprawie działań Rady Prawnej KEP.
"Trudno wierzyć słowu 'solidarność', jeśli czytało się wcześniej opinię Rady Prawnej KEP, która zaleca biskupom, by złamali złożoną publicznie dwa lata temu obietnicę powołania 'Komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce'. Z rekomendacji tych przebija raczej przekonanie, że dobro Kościoła i dobro osób skrzywdzonych, osób, które doświadczyły przemocy seksualnej w kontaktach z ludźmi Kościoła, to dwie sprzeczne wartości" - czytamy.
Autorzy listu wyrażają w nim "głębokie rozczarowanie i oburzenie" rekomendacją KEP.
"Od sześciu lat tworzymy telefon zaufania i katolickie środowisko wsparcia dla osób dotkniętych przemocą seksualną w Kościele. Odebraliśmy w tym czasie niemal 700 telefonów od osób z takimi doświadczeniami i ich bliskich. Działamy w trosce o skrzywdzonych bliźnich oraz w poczuciu odpowiedzialności za całą wspólnotę wiary" - podkreślono.
W liście zaapelowano do biskupów, by "podejmując decyzje o powołaniu komisji, kierowali się odpowiedzialnością za cały Kościół, w tym za osoby skrzywdzone, i sprawiedliwością, która wymaga, by za krzywdy zadośćuczynić".
"Człowiek, prawda i sprawiedliwość są drogą Kościoła, a nie strach i ukrywanie prawdy" - czytamy.
Inicjatywa "Zranieni w Kościele" to istniejący od marca 2019 roku telefon zaufania i katolickie środowisko wsparcia dla osób dotkniętych przemocą seksualną w Kościele. Została uruchomiona w marcu 2019 roku przez świeckich katolików z warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, Laboratorium "Więzi" i Fundacji Pomocy Psychologicznej Pracownia Dialogu.
Terlikowski: gdyby wiedziano, że ktoś go ujawni, to nikt by się nie odważył go napisać
Opinię Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski komentował w czwartek w "Tak jest" na antenie TVN24 dziennikarz Tomasz Terlikowski. - Problem z tym dokumentem jest taki, że on się w ogóle nie odnosi do kwestii prawnych. Argumenty, które w nim padają, są w ogóle nieprawne - stwierdził.
Jak mówił, "pierwszy argument jest taki, że ktoś mógłby wysłuchiwać biskupów, czyli wzywać ich do wyjaśnień". - No nie da się wyjaśnić pewnych spraw nie zadając biskupom pytania - zauważył.
Jak wskazał, drugi argument jest taki, że "robiliby to ludzie świeccy, którzy, co więcej, po wszystkim mogliby jeszcze ocenić model działania Kościoła, co jest kompletnie niedopuszczalne".
Po trzecie - kontynuował - "jest tam mowa o współpracy z organizacjami pozarządowymi". - A to oznacza, że sprawą mogliby się zajmować ludzie, którzy nie wiadomo, jaki mają stosunek do Kościoła - powiedział dziennikarz.
- No i wreszcie, creme de la creme, czyli najważniejszy argument: to wszystko mogłoby doprowadzić do tego, że biskupi musieliby wypłacać odszkodowania osobom skrzywdzonym - stwierdził Terlikowski.
Zwrócił uwagę, że nie są to argumenty prawa kanonicznego. - Dlaczego? Dlatego, że ten dokument był bardzo starannie przygotowany przez prawników kanonicznych, więc się do niego nie można było przyczepić kanonicznie. Zatem napisano prawdę, zakładając jak sądzę, że ten dokument nie ujrzy światła dziennego - powiedział dziennikarz.
W jego ocenie dokument jest "tak obciachowy, że gdyby wiedziano, że ktoś go ujawni, to nikt by się nie odważył go napisać". - Tam jest napisane kawa na ławę, że w ogóle nie chodzi o żadną prawdę, w ogóle nie chodzi o prawa kanoniczne, chodzi o to, żeby nikt się nie czepił biskupów, nikt ich nie ocenił i żeby kasa nie wypłynęła - podsumował Terlikowski.
Autorka/Autor: momo/adso
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Wojciech Pacewicz