Rząd znów dosypuje pieniędzy Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu, tym razem na podwyżki dla funkcjonariuszy oraz stworzenie nowych, wysokich etatów. Zarazem od niemal dwóch lat nie ma rządowego programu zapobiegania łapownictwu. A ostatniego rząd, który sam go uchwalił, w pełni nie zrealizował. – Choć budżet CBA wzrósł dwukrotnie w ostatnich latach, to Polska pikuje w międzynarodowych rankingach i badaniach zjawiska korupcji – alarmują eksperci, z którymi rozmawiał tvn24.pl.
Na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się w ubiegłym tygodniu projekt rozporządzenia premiera, które ma przynieść podwyżki dla około 1200 funkcjonariuszy służby antykorupcyjnej.
W uzasadnieniu tego projektu można przeczytać m.in., że podwyżka jest konieczna, gdyż wynagrodzenia nie rosły od początku 2016 roku.
"Nie bez znaczenia jest również wzrost cen towarów i usług, jaki miał miejsce w okresie od ostatniej podwyżki, co przyczyniło się do spadku siły nabywczej uposażenia, a w konsekwencji obniżenia poziomu życia funkcjonariuszy" – brzmi fragment rządowego uzasadnienia.
Pensje w górę
Ile w praktyce będą więc zarabiać funkcjonariusze? Rozpoczynający służbę przygotowawczą młodszy inspektor otrzyma od 4200 do 4450 miesięcznie. Jeśli do końca swojej kariery nie obejmie żadnego kierowniczego stanowiska, to po pokonaniu kolejnych (siedmiu) szczebli wykonawczych, jako agent specjalny może maksymalnie zarobić 7800 złotych. Według rządu właśnie na tych, roboczych, stanowiskach podwyżka ma być największa - średnio o ok. 25 proc.
Choć są to kwoty brutto, to funkcjonariuszom zostaje w kieszeni więcej niż w przypadku większości osób zatrudnionych w ramach umowy o pracę - dzięki temu, że nie odprowadzają pełnych składek ZUS. - Dodatkowo to gołe wynagrodzenie, do którego dochodzą różne stałe dodatki, okresowe premie i nagrody za wyniki – tłumaczy funkcjonariusz służby.
Te dodatki mogą "zrobić różnicę", czego przykładem jest wynagrodzenie dla szefa CBA, które – według widełek – po podwyżce maksymalnie może sięgnąć 14500 zł (obecnie ta kwota jest o tysiąc złotych niższa).
Tymczasem z ostatniego oświadczenia majątkowego Andrzeja Stróżnego - za 2021 rok - wynika, że jego "dochód z tytułu służby w CBA w roku 2021" wyniósł ponad 381 tys. zł. To oznacza, że choć wynagrodzenie dla jego etatu wynosiło dotychczas maksymalnie 13500 zł, to w rzeczywistości inkasował on średnio ok. 31 tysięcy każdego kolejnego miesiąca - to właśnie efekt dodatku m.in. za wysługę lat, premii.
- Moje maksymalne roczne wynagrodzenie wynosiło około 220 tysięcy. Zatem nieprawdą jest, że w CBA nie było w ostatnich latach podwyżek. Przynajmniej szef zadbał o siebie – mówi Paweł Wojtunik, który kierował biurem od 2009 do końca 2015 roku. Gdy odchodził, jego wynagrodzenie wynosiło 11 tysięcy.
Nasi rozmówcy, nadal pracujący w CBA, wskazują także na pojawienie się nowych stanowisk w siatce płac. Będą to etaty m.in. głównego eksperta, kierownika referatu czy doradcy szefa służby.
- To wysokie etaty, którymi szef będzie mógł obdarowywać zaufane osoby. Od początku istnienia formacji ich nie było, nie są niezbędne - komentują nasi rozmówcy, którzy służą w CBA od pierwszych dni istnienia.
Rekordowe budżety biura, ale nie wyniki
Również budżet całego biura – od 2015 roku – wzrósł z nieco ponad 100 milionów złotych do około 250 milionów. Jak już informowaliśmy, nie przekłada się to na lepsze efekty pracy służby, jakość i liczbę śledztw.
- Budżet służby szybko rośnie, a w tym samym czasie Polska spada w międzynarodowych rankingach badających zjawiska korupcji – zauważa pułkownik Zbigniew Stawarz, który m.in. kierował śląską policją, by następnie m.in. szefować wrocławskiej delegaturze CBA.
Na trwałość trendu osuwania się Polski wskazuje nie tylko "Indeks percepcji korupcji", który opracowuje Transparency International na bazie badania postrzegania skali zjawiska przez przedstawicieli środowisk biznesowych oraz ekspertów z danego kraju. Ten trend zauważalny jest także w badaniu "Corruption Risk", za którym stoi zespół europejskich naukowców. Oceniają oni m.in. przejrzystość budżetu i wydatków publicznych, przejrzystość działań administracji publicznej, niezależność sądownictwa, poziom wolności mediów czy dostępu do e-usług.
W najnowszej edycji badania Transparency International Polska zajmuje już 42. miejsce, wspólne z Włochami oraz karaibskim państwem Saint Lucia. To oznacza, że od 2015 roku spadliśmy o 13 pozycji. Co więcej - aż do 2015 roku nasza pozycja regularnie się poprawiała, by nagle zacząć spadać.
Badanie "Corruption Risk" realizowane jest co dwa lata od 2015 roku i wtedy Polska zajmowała 29. pozycję w rankingu "indeksu uczciwości publicznej", między Urugwajem a Litwą. W ostatnim badaniu – czyli za 2021 rok – Polska była już trzynaście miejsc niżej, na 42. miejscu. W Unii Europejskiej gorzej w tym zestawieniu wypadły tylko Bułgaria, Węgry i Grecja.
Jego autorzy zwracają uwagę, że Polska coraz lepiej radzi sobie w e-usługach dla obywateli, ale "znacząco cofnęła się w kwestii wolności prasy i niezależności sądownictwa", co stanowi jedną z okoliczności prowadzących do korupcji. W porównaniu z innymi krajami Polska nie dostała także dobrych ocen w obszarze przejrzystości budżetu i wydatków publicznych.
Z czego wynikają tak złe wyniki Polski w rankingach dotyczących korupcji? - To między innymi dlatego, że w CBA i pozostałych służbach już wszyscy wiedzą, iż nie mogą prowadzić spraw i śledztw przeciwko rządzącemu układowi politycznemu. Choć część Polaków tego nie zauważa, to wszyscy, którzy zajmują się problemem korupcji, doskonale to wiedzą – uważa Stawarz.
Przegląd spraw, których realizacją pochwaliło się CBA na własnej stronie, wskazuje, że biuro głównie zajmuje się zwalczaniem wyłudzeń, zmów przetargowych czy oszustw. Na 31 opisanych spraw 10 dotyczy wprost korupcji.
"Rząd zwalcza korupcję"
Na nasze pytania o pozycję Polski w rankingach samo Centralne Biuro Antykorupcyjne nie odpowiedziało. Swoje odpowiedzi przesłał tylko rzecznik ministra koordynatora i zarazem dyrektor w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Stanisław Żaryn.
"Obecny rząd jednoznacznie potępia korupcję i prowadzi działania zwalczające w Polsce przestępczość korupcyjną. Przypomnę, że to właśnie za czasów rządów PiS (2006 rok, głosowali "za" niemal wszyscy posłowie w Sejmie - przyp. red.) powołane do życia zostało CBA. To również obecne władze bardzo negatywnie oceniają pojawiające się w wypowiedziach niektórych polityków opozycji pomysły likwidacji CBA" - tak brzmi kluczowy fragment odpowiedzi rzecznika na nasze pytania, po czym nastąpiło szczegółowe wyliczenie danych dotyczących śledztw i kontroli prowadzonych przez CBA.
Kończąc, rzecznik Żaryn jednym zdaniem nawiązał do rankingów korupcji: "Na koniec informuję, że nie podzielam Pana tez, jakoby z cytowanych rankingów wynikało, że Polska jest coraz bardziej skorumpowanym krajem. To stwierdzenie jest nieuprawnione".
Na prośbę rozmowy o problemie korupcji trudno namówić polityków Prawa i Sprawiedliwości. Nie zareagował szef sejmowej komisji sprawiedliwości Marek Ast, a szef komisji do spraw służb specjalnych Waldemar Andzel odpowiada jednym zdaniem: "CBA działa świetnie".
Mamy świadomość, że CBA nie służy już walce ze zjawiskami korupcji. Dziś bardziej to straszenie opozycji i utrzymywanie w dyscyplinie naszych własnych szeregów
to komentarz jednego z polityków Zjednoczonej Prawicy, pod warunkiem zachowania anonimowości.
Rząd nie ma programu walki z łapownictwem
Na inne, systemowe przyczyny spadającej pozycji Polski zwraca uwagę ekspert do spraw antykorupcji i compliance, wykładowca Collegium Civitas, a zarazem były funkcjonariusz CBA Krzysztof Krak.
- Polska nie ma już strategii antykorupcyjnej, ostatni rządowy program skończył się w 2020 roku. Zresztą większość z przyjętych zadań na lata od 2018 do 2020 nie zostało zrealizowanych. Wygląda to, jakby rząd porzucił walkę z korupcją – zauważa ekspert w rozmowie z tvn24.pl.
Na oficjalnych stronach CBA można znaleźć "sprawozdanie końcowe z realizacji Rządowego Programu Przeciwdziałania Korupcji na lata 2018-2020", które rok temu podpisał wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Część z głównych celów - jak np. "stworzenie jednolitego systemu składania i analizy oświadczeń majątkowych", "wprowadzenie nowych rozwiązań w zakresie sankcjonowania przestrzegania przez organy władzy publicznej przepisów dotyczących lobbingu", "nowe formy kontroli finansów partii politycznych" - jest oznaczonych jako "niezrealizowane" lub "w trakcie".
Całe sprawozdanie najlepiej podsumowuje fakt, że jako jeden z głównych mierników jego wykonania przyjęto poprawę pozycji w indeksie prowadzonym przez Transparency International. Rząd założył, że kończąc program w 2020 roku, Polska osiągnie 65 punktów - na 100 możliwych do zdobycia.
Tyle że Polska osiągnęła jedynie 56 punktów, co oznaczało spadek o dwa punkty wobec badania z 2019 roku i aż o cztery punkty wobec badania w 2018 roku, gdy rozpoczynał się rządowy program. Kolejnego programu rząd już nie stworzył.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CBA