Były główny inspektor sanitarny, emerytowany generał i doktor nauk medycznych Andrzej Trybusz komentował w TVN24 wprowadzane przez rząd na święta nowe obostrzenia epidemiczne. Przyznał, że zmieniono między innymi limity osób w zamkniętych przestrzeniach, "ale nie zmieniono nic, jeśli chodzi o egzekwowanie tych limitów". - Czyli znowu będzie to w dużym stopniu fikcja - powiedział. Doktor Tomasz Karauda z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Norberta Barlickiego w Łodzi ocenił, że nowe obostrzenia "to krok naprzód", ale "szkoda", że zostały ogłoszone tak późno.
Na wtorkowej konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski oraz wiceszef MZ Waldemar Kraska przedstawili nowe obostrzenia epidemiczne, które w większości zaczną obowiązywać od 15 grudnia. Przewidziano również między innymi obowiązek szczepień przeciw COVID-19 dla nauczycieli, służb mundurowych i pracowników ochrony zdrowia, który będzie obowiązywać od 1 marca.
Trybusz: jak przejdziemy do szczegółów, to już tak dobrze nie jest
Były główny inspektor sanitarny, emerytowany generał i doktor nauk medycznych Andrzej Trybusz mówił w TVN24, że "nie ulega żadnej wątpliwości", iż ograniczenia wprowadzane są zbyt późno. - Bo o tych restrykcjach w tym wymiarze, to gdybyśmy rozmawiali trzy, cztery miesiące temu, to był akurat dobry czas, żeby jeszcze pewne dyskusje toczyć - mówił.
Przyznał jednak, że "jeśli byśmy popatrzyli na to od strony haseł, czy zapowiedzi określonych przedsięwzięć, to są to rozwiązania właściwe - szczepienia określonych grup, nawet zmniejszenie limitów". - To jest wszystko dobrze, tylko jak przejdziemy do szczegółów, to już tak dobrze nie jest - ocenił gen. Trybusz.
Zauważył, że wśród wcześniejszych obostrzeń mieliśmy limity 75 procent obłożenia w przestrzeniach zamkniętych. - Zmniejszono to niedawno do 50 procent, w tej chwili od 15 grudnia ma to być 30 procent. Ale nie zmieniono nic, jeśli chodzi o egzekwowanie tych limitów - zauważył.
Według niego "przerzuca się na właścicieli restauracji, hoteli, basenów, kin, teatrów". - Czyli znowu będzie to w dużym stopniu fikcja. Część będzie takich, którzy będą sprawdzali, ale znaczna część po prostu nie będzie chciała wchodzić w toczące się przy tych okazjach awantury - podsumował były szef GIS.
Karauda: nowe obostrzenia to krok naprzód, szkoda, że tak późno
Doktor Tomasz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Norberta Barlickiego w Łodzi, komentując w TVN24 ogłoszone nowe obostrzenia, ocenił, że "to jest krok naprzód i to należy docenić". Dodał jednak, że "szkoda, że tak późno i że nie jest on jeszcze odważniejszy".
Jego wątpliwości budzi to, dlaczego obowiązek szczepień ma zostać wprowadzony dopiero w marcu i dlaczego nie będzie dotyczyć wszystkich pracowników szpitala. Jego zdaniem taki obowiązek powinien zostać wprowadzony od 1 stycznia.
W ocenie Karaudy obniżenie do 30 procent limitów obłożenia między innymi w restauracjach, barach, hotelach, kinach i teatrach "jest dobrą decyzją", ale jak dodał, "bez podstawy prawnej". - Zastanawiam się, czy jeżeli ktoś wpuści więcej osób i wejdzie sanepid na kontrolę, to czy sanepid ma podstawę prawną, żeby sprawdzać ludzi, czy są zaszczepieni, czy nie - dodał.
Karauda powiedział także, że bardzo ważne jest testowanie domowników. - Jeżeli mamy w domu pacjenta z COVID-19, to odpowiedzialnym jest wykazywać to, że mamy negatywny wynik. Nieważne czy jesteśmy zaszczepieni, czy nie - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock