Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk stwierdził, że przy narodowej kwarantannie trzeba się liczyć z ograniczeniami związanymi między innymi z mobilnością. - Jeśli będziemy przestrzegać dyscypliny narzuconej przez ograniczenia antycovidowe, jest szansa na ograniczenie transmisji wirusa i tej narodowej kwarantanny nie będzie - mówił na wtorkowej konferencji.
Szef kancelarii premiera podczas wtorkowej konferencji prasowej na Stadionem Narodowym był pytany przez dziennikarzy o kolejne ograniczenia związane z pandemią COVID-19, w tym o wprowadzenie kwarantanny dla wszystkich w Polsce.
Michał Dworczyk zapewnił, że rząd robi wszystko, aby do niej nie doszło. Zaznaczył, że zależy to jednak nie tylko od działań rządu i służby zdrowia, ale od każdego obywatela.
- Jeśli będziemy przestrzegać pewnej dyscypliny, która jest narzucona nam przez ograniczenia antycovidowe, to jest szansa, że transmisja wirusa zostanie ograniczona i tej "narodowej kwarantanny" nie będzie - powiedział.
Dworczyk: w przypadku "narodowej kwarantanny" trzeba się liczyć z ograniczeniami mobilności
Jak podano w ubiegłym tygodniu, przesłanką do wprowadzenia takiej kwarantanny będzie przekroczenie wskaźnika 75 zakażonych osób na 100 tysięcy mieszkańców. Dworczyk wyraził nadzieję, że ten parametr "nie zostanie wypełniony". Gdyby taka wielkość została osiągnięta, to - jak powiedział - "trzeba się liczyć z nowymi ograniczeniami związanymi m.in. z mobilnością".
- Na pewno o nich wcześniej będziemy informować, żeby można było się do tego dobrze przygotować - zapewnił szef KPRM.
Rzecznik rządu Piotr Mueller przedstawił w piątek progi bezpieczeństwa związane z liczoną przez siedem dni średnią dzienną liczbą zakażeń koronawirusem. Za "bezpiecznik" przed kwarantanną dla wszystkich w Polsce uznane zostało 19 tysięcy zakażeń, a na wprowadzenie lockdownu ma mieć wpływ poziom 27-29 tysięcy zakażeń dziennie.
Według danych o liczbie zakażeń w ostatnich siedmiu dniach (4 listopada-10 listopada), średnio dziennie było 25 539 nowych przypadków (najmniej prawie 21,7 tys., najwięcej - niecałe 27,9 tys.). Jest to więc poniżej podanej przez rzecznika liczby, która oznaczałaby wprowadzenie kwarantanny dla wszystkich.
Jeśli przeliczyć, jaka była średnia dzienna liczba nowych przypadków z 7 dni na 100 tysięcy mieszkańców, to biorąc pod uwagę dane Głównego Urzędu Statystycznego, w sierpniu w Polsce żyło 38,352 mln osób, co oznacza, że 25 539 przypadki zakażeń przeliczone na 100 tys. mieszkańców daje 66,59 zakażenia. To również oznacza, że nie przekroczyliśmy jeszcze progu lockdownu.
Rzecznik rządu: dzisiejsza i jutrzejsza liczba zachorowań najbardziej miarodajna
Rzecznik rządu pytany we wtorkowej "Rozmowie Piaseckiego", jak blisko jesteśmy ogłoszenia kwarantanny dla wszystkich w Polsce, odparł, że to zależy między innymi od dzisiejszej liczby potwierdzonych zakażeń.
- Jeżeli te zachorowania utrzymywałyby się na dotychczasowym poziomie, to byłaby szansa, że faktycznie w tym tygodniu czy nawet w najbliższym tygodniu nie trzeba będzie "narodowej kwarantanny" ogłaszać - powiedział. - Dzisiejsza i jutrzejsza liczba będzie najbardziej miarodajna - wskazał. Mueller mówił także, że wspomniany przez niego w zeszłym tygodniu poziom 27-29 tysięcy zakażeń dziennie, który może spowodować wprowadzenie kwarantanny dla wszystkich, to "pewne widełki". Zaznaczył, że to nie musi być poziom 27 tysięcy, "ale może być właśnie bliżej tych 29 tysięcy".
Resort zdrowia potwierdził we wtorek 25 484 nowe przypadki zakażenia koronawirusem. Przekazano też informację o śmierci 330 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie w kraju zakażenie potwierdzono u ponad 593 tysięcy osób. Ostatniej doby wykonano ponad 54 tysiące testów.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Agnieszka Rybkiewicz / Shutterstock.com