Czy COVID-19 to naprawdę tylko trochę groźniejsza grypa? Reporterka Daria Górka wraz z ekspertami zmierzyła się z obiegowymi opiniami na temat największej epidemii XXI wieku. Fragment programu "Czarno na białym".
Chociaż czasami pojawiają się porównania wirusa grypy do koronawirusa, różnice są znaczące. – Główna polega na tym, że koronawirus jest przede wszystkim dużo bardziej zakaźny – tłumaczy Wojciech Feleszko, immunolog kliniczny, specjalista chorób płuc i pediatra z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Zakażają pacjenci, którzy nie mają objawów, a w grypie na ogół zakażają ci, którzy są objawowi. Objawy koronawirusa trwają dłużej, pozostawia trwałe powikłania i znacznie częściej powikłania mogą się kończyć śmiercią – dodaje.
Jedna osoba z koronawirusem zakaża średnio 2,2 osoby, a osoba chora na grypę 1,3 osoby – oznacza to, że w przypadku grypy 100 chorych zakaża 130 osób, a w przypadku koronawirusa 100 chorych zakaża 220 osób. Dotychczasowa praktyka pokazała, że stosowanie reżimu sanitarnego może znacząco zmniejszyć ten współczynnik reprodukcji wirusa. W przypadku grypy pierwsze symptomy pojawiają się między pierwszym a czwartym dniem od zakażenia – przy infekcji koronawirusem objawy zwykle pojawiają się po pięciu dniach, ale zdarzają się też przypadki wystąpienia objawów nawet po dwóch tygodniach.
- Wskaźnik śmiertelności, odsetek osób, które umierają w stosunku do tych, które zachorowały w grypie wynosi 0,1 procent, a w przypadku COVID-19 jest co najmniej dziesięciokrotnie wyższy – tłumaczy profesor Maria Gańczak, epidemiolog i wiceprezes Sekcji Kontroli Zakażeń Europejskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. – Na sto osób zakażonych i tych, które mają COVID-19, jedna umiera – dodaje.
- Na wirusy grypy mamy leki, na tego wirusa skutecznego leczenia, które by rzeczywiście zmieniało rokowanie wobec pacjenta ciągle nie mamy – zauważa Konstanty Szułdrzyński, szef Centrum Terapii Pozaustrojowej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, specjalista chorób wewnętrznych, anestezjologii i intensywnej terapii. – Przed grypą możemy się chronić chociażby za pomocą szczepień – dodaje.
"To jest sytuacja, której w grypie absolutnie nie obserwujemy"
Prof. Maria Gańczak zwraca uwagę, że COVID-19 charakteryzuje się stanem zapalnym naczyń, tętnic i żył. – To powoduje powstawanie zakrzepów w głównych naczyniach, co wiąże się z powstawaniem również udarów mózgu i to u osób, które nie miały żadnych schorzeń predysponujących przed zachorowaniem – tłumaczy. – To jest sytuacja, której w grypie absolutnie nie obserwujemy – podkreśla.
We wtorek badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 5068 osób - zmarło 63 chorych. Do tej pory najwięcej zgonów zanotowano w czwartek 8 października, gdy poinformowano o śmierci 76 pacjentów. Łącznie od początku epidemii potwierdzono obecność koronawirusa u 135 278 osób. Zmarło 3101 chorych. Wyzdrowiały 82 004 osoby.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24