Ministerstwo Zdrowia potwierdziło w czwartek 27 887 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 954 zakażonych osób. To najwyższa liczba zaraportowanych w ciągu doby zgonów od początku epidemii w naszym kraju.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>
Jakie zagrożenia wiążą się z zachorowaniem na COVID-19? O tym w rozmowie z TVN24 opowiadał profesor Wojciech Naumnik, pulmonolog, kierownik szpitala tymczasowego nr I w Białymstoku.
Dolegliwości ze strony układu nerwowego
Profesor Naumnik podkreślił, że COVID-19 powoduje szereg dolegliwości i powikłań, przy czym "u ponad połowy pacjentów widzimy dolegliwości, można powiedzieć, spustoszenia ze strony ośrodkowego układu nerwowego, w ogóle układu nerwowego".
- Ponad połowa pacjentów skarży się na bóle głowy, zawroty głowy, bóle mięśni, czasem zaburzenia świadomości – wymieniał.
Dodał, że to, iż "pacjenci mają zaburzenia węchu, smaku, to już prawie każdy w Polsce wie". - Może teraz rzadziej to obserwujemy w tej odmianie brytyjskiej, ale obserwujemy też tendencję, że u osób młodszych te zaburzenia smaku, jeżeli wystąpią, to dłużej się utrzymują – powiedział Naumnik.
Jak mówił, lekarze obserwują również "zaburzenia krążenia mózgowego, udary mózgu". - Ostatnio mieliśmy nawet taką sytuację, że kilka krwotoków śródmózgowych się zdarzyło, też spowodowanych covidem u pacjentów bez żadnych innych czynników ryzyka – ujawnił.
Zaznaczył, że wymienione objawy ma "ponad 50 procent pacjentów przyjętych do szpitala, czyli już w trakcie ostrego covidu". - Oczywiście po przechorowaniu, po wypisaniu ze szpitala również – dodał.
"Tendencja do tworzenia zakrzepów"
Gość TVN24 mówił również, iż "infekcje SARS-CoV-2 powodują, że krew pacjentów ma tendencję prozakrzepową". - Taka tendencja do tworzenia zakrzepów, również w ośrodkowym układzie nerwowym, w innych częściach ciała, jest bardzo duża. Nawet przez długi okres czasu po wypisaniu ze szpitala – przekazał Naumnik.
Zaznaczył, że większość tych objawów ma charakter przemijający, ale, jak dodał, należy pamiętać również, że "duża część pacjentów ma też objawy depresji, różnego rodzaju zaburzenia emocjonalne".
CZYTAJ: "Od początku podejrzewaliśmy, że wirus dokonuje inwazji na układ nerwowy"
Płuca pacjentów "mają tendencje do włóknienia"
Mówił, że pulmonolodzy muszą monitorować stan układu oddechowego pacjentów. - Musimy pamiętać o badaniach radiologicznych klatki piersiowej, tomografii komputerowej, które co jakiś czas trzeba wykonać – dodał.
Jak powiedział, COVID-19 powoduje, że płuca pacjentów, którzy przechorowali, "mają tendencje do włóknienia, więc musimy czuwać nad pacjentem". - Nad płucami i nad wszystkimi organami – dodał.
Autorka/Autor: js
Źródło: TVN24