Dużo zależy od naszych zachowań, a te zachowania w dalszym ciągu są nie takie, jak byśmy tego oczekiwali - mówiła w "Faktach po Faktach" epidemiolożka profesor Maria Gańczak, odnosząc się do sytuacji w Polsce związanej z COVID-19. Podlaska wojewódzka konsultantka do spraw epidemiologii profesor Joanna Zajkowska zaznaczyła, że obecnie w szpitalach "mamy więcej osób w cięższym stanie", bo wiele z nich nie zgłasza się w porę do lekarza.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek o 3890 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem oraz śmierci 17 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. W ostatnim czasie znacząco wzrasta średnia tygodniowa liczba zakażeń. W niedzielę resort zdrowia podał informację o 7038 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem oraz o śmierci 94 osób, a dzień wcześniej było to 8510 nowych przypadków i 254 zgonów.
Łącznie od początku epidemii COVID-19 w Polsce stwierdzono 1 642 658 infekcji. Zmarło 42 188 osób zakażonych.
"Obserwujemy wzrost cięższych przypadków w szpitalu"
O obecnej sytuacji epidemicznej mówiły w poniedziałkowych "Faktach po Faktach" w TVN24 epidemiolożka profesor Maria Gańczak, wiceprezydent Sekcji Kontroli Zakażeń Europejskiego Stowarzyszenia Zdrowia Publicznego oraz profesor Joanna Zajkowska, specjalistka od chorób zakaźnych i epidemiologii z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, podlaska wojewódzka konsultantka do spraw epidemiologii.
Prof. Zajkowska mówiła między innymi o tym, w jakim stanie są tzw. pacjenci covidowi, trafiający do jej placówki. - Mamy więcej osób w cięższym stanie, natomiast myślę, że jeszcze nie jest to wynik tego wariantu południowoafrykańskiego - powiedziała.
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował w piątek, że południowoafrykańska mutacja koronawirusa jest już w Polsce. Wykryty w grudniu 2020 roku w Republice Południowej Afryki nowy, bardziej zakaźny wariant koronawirusa, znany pod oznaczeniem 501Y.V2, został już zidentyfikowany w 31 krajach.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: Południowoafrykańska mutacja koronawirusa w Polsce. Co o niej wiemy? >>>
Podlaska wojewódzka konsultantka do spraw epidemiologii zwracała uwagę, że "wiele osób choruje w domu, wiele osób dosyć późno zgłasza się do szpitala". To - jej zdaniem - powoduje, że "mamy pacjentów w cięższym stanie".
- Nie zaczynamy tego leczenia od początku choroby, w związku z tym mamy większy kłopot, trudniej nam leczyć tych pacjentów - wyjaśniała. - Obserwujemy wzrost cięższych przypadków w szpitalu - mówiła.
"Dużo zależy od naszych zachowań"
Prof. Gańczak zauważyła natomiast, że oprócz mutacji południowoafrykańskiej, w Polsce jest obecna także mutacja brytyjska koronawirusa, również bardziej zakaźna. - Mamy do czynienia w tej chwili z eksploracją populacji przez wariant zdecydowanie wysokotransmisyjny - powiedziała.
- Trudno tutaj nie wysuwać takich prognoz, że tych zakażeń będzie zdecydowanie więcej. Mówi się o tym już od dawna - dodała. Oceniła przy tym, że "dużo zależy też od naszych zachowań, a te zachowania w dalszym ciągu są nie takie, jak byśmy oczekiwali".
Jej zdaniem powinny zostać wprowadzone obostrzenia takie jak "szczelne kontrole na granicach czy konieczność noszenia masek chirurgicznych czy z filtrem FFP2 w przestrzeni publicznej".
- Jeśli tego rodzaju obostrzenia nie będą szybko wprowadzone, to grozi to bardzo dynamicznym przyrostem zakażeń. Zgodzę się, że ta trzecia fala będzie miała swoją kulminację mniej więcej na przełomie marca i kwietnia - mówiła epidemiolożka.
Podzieliła tym samym stanowisko ministra Niedzielskiego, który w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 powiedział, iż eksperci prognozują, że "apogeum będzie miało miejsce mniej więcej na przełomie marca i kwietnia". - Póki co prognozy pokazują, że szczyt tej trzeciej fali będzie na średnim dziennym poziomie 10-12 tysięcy przypadków dziennie - dodał.
"Patrzę optymistycznie"
Zajkowska zgodziła się, że zachorowań może być więcej. - Dużo zależy od nas, od naszych zachowań, od decyzji rządowych, które wprowadzą pewne obostrzenia tam, gdzie to ryzyko jest największe. Ale też wierzę w postęp szczepień i leczenia - mówiła.
Zauważyła, że program szczepień przeciw COVID-19 "stara się ochronić populację osób starszych, gdzie ryzyko śmiertelności jest najwyższe" oraz że "mamy wyszczepionych już prawie wszystkich medyków". - Patrzę optymistycznie i myślę, że ten program, wraz z możliwością otrzymania nowych szczepionek, jednak przyspieszy i będziemy się ścigać z wirusem – dodała.
"Wydaje się, że SARS-CoV-2 pozostanie z ludzkością na zawsze"
Gańczak mówiła natomiast, że "wydaje się, że SARS-CoV-2 pozostanie z ludzkością na zawsze, ale pytanie, na ile będzie transmisyjny i czy i kiedy uda nam się opanować ten jego epidemiczny charakter".
- Być może pozostanie z nami w takiej formie endemicznej, jak wiele innych zakażeń i będzie po prostu wywoływał typowe przeziębienia, podobnie do swoich kolegów koronawirusów – dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24