Teoretycznie powinniśmy się spodziewać wypłaszczenia w przyszłym tygodniu, natomiast biorąc pod uwagę sytuację, którą obserwujemy w ostatnich dniach, możemy się liczyć z dużym prawdopodobieństwem z tym, że liczba chorych może gwałtownie rosnąć - mówił w TVN24 profesor Jerzy Wordliczek, kierownik Oddziału Klinicznego Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Odniósł się do najnowszych danych dotyczących liczby zakażeń koronawirusem.
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło w czwartek 20 156 nowych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce. Resort przekazał także informację o śmierci 301 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie w Polsce potwierdzono zakażenie u ponad 319 tysięcy osób. Z danych resortu wynika, że 14 631 łóżek dla pacjentów z COVID-19 jest zajętych. Wykorzystywane są 1203 respiratory.
"Będziemy się starali uruchamiać wszystkie rezerwy"
Profesor dr hab. nauk med. Jerzy Wordliczek, kierownik Oddziału Klinicznego Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie pytany, na jak długo przy takich wzrostach zakażeń wystarczy wolnych łóżek i respiratorów, powiedział, że sytuacja jest bardzo dynamiczna. - Czekamy cały czas na wypłaszczenie tej krzywej, natomiast można powiedzieć tylko jedno: wyposażenie, sprzęt, to jest jeden problem. Jeżeli będzie taka potrzeba to nie będziemy wykorzystywać tylko respiratorów, ale również inne urządzenia, które mogą służyć do wentylacji - dodał.
Natomiast, jak zaznaczył, "najpoważniejszym problemem jest cały czas niewystarczająca liczba kadr".
- My chorujemy tak samo jak pozostała część społeczeństwa. Wystarczy powiedzieć, że w zespole, którym kieruję, ponad 25 procent personelu jest zakażona, pozostaje na zwolnieniach, w związku z tym to jest bardzo istotny problem. Natomiast myślę, że kwestia sprzętu jest również niezwykle istotna - mówił profesor Wordliczek.
Dodał, że "przy tej dynamice wzrostu będziemy się starali uruchamiać wszystkie rezerwy, jakie posiadamy". - To jest chyba jedyna droga do rozwiązania tej sytuacji - podkreślił.
"Liczba chorych może gwałtownie rosnąć"
Pytany, kiedy możliwe jest wypłaszczenie tej krzywej, kierownik Oddziału Klinicznego Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie powiedział, że nie jest epidemiologiem, więc trudno jest mu na ten temat się wypowiadać.
- Teoretycznie powinniśmy się tego spodziewać w przyszłym tygodniu, czyli mniej więcej dwa tygodnie od wprowadzenia tych obostrzeń - ocenił. - Natomiast biorąc pod uwagę sytuację, którą obserwujemy w ciągu ostatnich dni, to niestety możemy się liczyć z dużym prawdopodobieństwem z tym, że liczba chorych może gwałtownie rosnąć - powiedział profesor Wordliczek.
- Myślę, że wszystkie nasze wysiłki, zwłaszcza tych oddziałów, które hospitalizują tych najciężej chorych, a więc oddziały intensywnej terapii, będą szły w tym kierunku, żeby zmobilizować wszystkie możliwe siły i środki - dodał.
- Wykorzystujemy na przykład w bardzo dużym stopniu zespoły ratowników medycznych, którzy już zostali wprowadzeni na nasze oddziały i oni bardzo intensywnie wspomagają prace zespołu pielęgniarskiego, jak i lekarskiego - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24