Może być tak, że z opóźnieniem, ale jednak, doprowadzimy do sytuacji włoskiej czy hiszpańskiej - ostrzegł w TVN24 prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja.
W sobotę 6 czerwca odnotowano największą dzienną liczbę nowych przypadków (576) zakażenia koronawirusem w Polsce od momentu pojawienia się pierwszej potwierdzonej infekcji w naszym kraju. Tego samego dnia działalność - w ramach czwartego etapu luzowania obostrzeń - wznowiły kina, teatry, salony masażu, solaria, siłownie i kluby fitness. Można także między innymi organizować wesela do 150 osób.
Raport tvn24.pl: Koronawirus - najważniejsze informacje
- Przebieg epidemii w naszym kraju w postaci bardzo wysokiej dziennej zachorowalności, ale w postaci prostej, był niebezpieczny, bo świadczy o tym, że chyba źle sobie radzimy w walce z epidemią. Nie widać żadnych zmian, by zmniejszała się liczba zachorowań dziennych, a wręcz odwrotnie - skomentował w TVN24 najnowsze dane dotyczące epidemii prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja.
W związku z tym, jak mówił, "zniesienie restrykcji jest nie tylko niezrozumiałe, ale i nieodpowiedzialne". - To może doprowadzić do tego, że ten szczyt zachorowań mamy ciągle przed sobą - ocenił. - Nie jestem wróżbitą, ale może być tak, że z opóźnieniem, ale jednak, doprowadzimy do sytuacji włoskiej czy hiszpańskiej - dodał.
- Takie rozluźnienia, wesela i zbiorowe spotkania, są dla mnie nieodpowiedzialne, dlatego że niezależnie od zaleceń trzeba apelować do społeczeństwa: bądźmy odpowiedzialni, bo odpowiedzialność nas wszystkich może doprowadzić do tego, że wreszcie dojdzie do spadku zachorowań dziennych - przekonywał. - Czasami kubeł zimnej wody jest potrzebny, lepiej szybciej niż później - dodał.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej o możliwym szczycie epidemii
Trzy tygodnie dzielą nas od zarządzonych na 28 czerwca wyborów prezydenckich. Trwa kampania wyborcza, a kandydaci jeżdżą po całej Polsce, spotykając się z setkami mieszkańców. Często bez maseczek, politycy otaczają się tłumem ludzi, nie zachowując bezpiecznego dystansu.
Matyja powiedział, że widział te spotkania i przyznał, że jest nimi "przerażony". - Obawiam się, że szczyt epidemii może nastąpić tuż przed albo w dniu wyborów, bo taki jest okres pojawiania się objawów koronawirusa - powiedział.
- Każdy kandydat ma swoich wyborców, każdy chce pokazać się z dobrej strony, ale trzeba zachować ostrożność. Możemy doprowadzić do tego, że tuż przed wyborami okaże się, że te wybory nie będą możliwe (do przeprowadzenia - red.) w sposób rutynowy, w lokalach wyborczych - przestrzegł.
Prof. Matyja zaznaczył, że "wybory są bardzo ważne", ale dodał, że "najważniejsze jest zdrowie naszych obywateli". - Trzeba być odpowiedzialnym, decyzję podejmować w sposób dynamiczny, w zależności od zachorowań dziennych - tłumaczył.
Źródło: TVN24