Pacjenci bardzo często skarżą się nam, personelowi ratownictwa medycznego, że nie mogli się dodzwonić do swojego lekarza rodzinnego, dlatego wezwali pogotowie - mówił w TVN24 Ireneusz Szafraniec z Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych.
Pierwszy w Polsce szpital tymczasowy został uruchomiony na początku listopada na Stadionie Narodowym w Warszawie. Docelowo ma się tam znaleźć 1200 łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19. Na razie jest ich kilkaset i są przeznaczone dla pacjentów "w lżejszym stanie". 6 listopada trafił tam pierwszy pacjent.
"Niestety ochrona zdrowia od wielu lat sama jest chora"
Między innymi o szpitalu tymczasowym w Warszawie mówił we wtorek gość TVN24 Ireneusz Szafraniec, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych. Stwierdził, że ratownicy bardzo często walczą z "bezsilnością". - Stajemy się czasami niewydolni, co związane jest z tym, że nie mamy jak postępować zgodnie z zasadami z pacjentem, ponieważ często brakuje nam miejsc dla tych pacjentów naszych - dodał.
- Niestety ochrona zdrowia od wielu lat sama jest chora, sama wymaga leczenia. Pandemia spowodowała, że to w końcu zostało pokazane - stwierdził Szafraniec. - Dzisiaj te wszystkie braki są jak na dłoni pokazane. Niestety, ale to odbija się przede wszystkim na pacjentach, ale również na pracownikach ochrony zdrowia - mówił. Doprecyzował, że pracownicy są "zmęczeni psychicznie, ale również fizycznie".
Na pytanie, skąd biorą się kolejki karetek pod szpitalami, odpowiedział, że "szpitale nie są z gumy, a oddziały ratunkowe mają pewną przepustowość". - To jest tak zwane wąskie gardło systemu ochrony zdrowia. Dzisiaj mamy zwiększoną kilkukrotnie liczbę wyjazdów. Wyjazdy bardzo często kończą się zabraniem pacjenta do szpitala. Spowodowane to jest chorobami COVID-u. To wszystko powoduje, że pacjenci przed szpitalami czekają, ponieważ każdy przyjazd karetki z pacjentem wymaga badania PCR, czyli wymazu. To trwa. Karetki się piętrzą, pacjenci oczekują, personel jest zdziesiątkowany. Niestety personel jest chory, sam jest na izolacji - wyjaśnił. Przyznał, że dziś około 90 procent wyjazdów karetek jest związanych z COVID-19.
Stwierdził, że "wydawać by się mogło, że rozwiązaniem są szpitale tymczasowe". - Niestety okazało się, że pomysł może i był dobry, natomiast nikt nie skalkulował zasobów personelu. Co się dzisiaj okazuje? Okazuje się, że w tych szpitalach tak naprawdę nie ma problemów ze sprzętem. W szpitalach jest problem z personelem - mówił.
- Jak ja słyszę od kolegów moich z Warszawy, z okolic Warszawy, że oni po kilka godzin szukają miejsca dla pacjenta, a zarazem dowiaduję się, że w szpitalu na Stadionie Narodowym jest 33 pacjentów, to tu gdzieś jest problem. Nie wiem, gdzie jest problem - czy jest problem, że nie ma personelu, a prawdopodobnie to jest to, czy jest gdzieś problem na łączach, czyli po prostu gdzieś logistyka zawodzi - dodał.
Kiedy wzywać karetkę?
Szafraniec poradził też, aby nie wzywać karetki, jeśli objawy pacjenta świadczą być może o chorobie wywołanej koronawirusem, ale jeszcze nie są na tyle groźne, że zagrażają zdrowiu i życiu pacjenta. - Sama podwyższona temperatura to nie jest powód do wezwania - powiedział.
Wyjaśniał, że na taką sytuację składa się również niewydolność podstawowej opieki zdrowotnej. - Pacjenci bardzo często skarżą się nam, personelowi ratownictwa medycznego, że nie mogli się dodzwonić do swojego lekarza rodzinnego, dlatego wezwali pogotowie - dodał. - Dlatego jeśli nie ma duszności, a jest tylko temperatura, jest złe samopoczucie, to nie wzywajmy zespołu ratownictwa medycznego, skontaktujmy się z własnym lekarzem. Oczywiście jeśli jest taka możliwość - wyjaśnił Szafraniec.
- Bezwzględnym wskazaniem do wezwania pomocy jest niewydolność oddechowa, ale początkiem niewydolności oddechowej zawsze jest duszność. Jeżeli pacjent odczuwa, że jest mu duszno, że nie może swobodnie wypowiadać pełnych zdań, a dodatkowo, bo wiemy, że pacjenci w większości posiadają już pulsoksymetry, badanie saturacji krwi wynosi poniżej 90, mówię dodatkowo, wówczas wezwać tę karetkę - zalecił. Dodał, że sam wynik na pulsoksymetrze nie zawsze jest wskazaniem do wezwania pogotowia - czasami sprzęt może zawodzić albo wynik może być powiązany z chorobą przewlekłą.
Źródło: TVN24