Czwarta fala pandemii już jest z nami, nie mamy za to odporności populacyjnej. Rząd zachęca do szczepień, ale podkreśla, że nie są obowiązkowe. Lekarze zaś mówią wprost: samo uruchomienie szczepień już nic nie da. Trzeba zachęcać, tłumaczyć i rozwiewać obawy - promować szczepienia dla dobra wspólnego, iść wzorem innych państw. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W Auckland w Nowej Zelandii wydłużono lockdown. Od początku roku szkolnego we Francji z powodu COVID-19 zamknięto około 3 tysiące klas. Przez Australię przechodzi największa dotychczas fala epidemii, w wielu obszarach wprowadzono ścisły lockdown - Restrykcje złagodzono w Sydney, dla w pełni zaszczepionych.
- Do tych, którzy postanowili się nie zaszczepić, to wasz wybór, ale nie oczekujcie, że będziecie mogli robić wszystko to, co osoby, które się zaszczepiły - mówi premier stanu Nowa Południowa Walia Gladys Berekiklian.
Polacy podzieleni w kwestii szczepień
Sytuacja epidemiczna w wielu krajach pokazuje, że walka z koronawirusem wciąż trwa. - Czwarta fala jest nieunikniona, ona już jest - przyznaje minister zdrowia Adam Niedzielski.
Rządzący wciąż szukają sposobu, by do szczepień zachęcić. Choć, co zauważają lekarze, w Polsce trudno mówić, by ten sposób znaleziono. - Nie widać tego, żeby ta kampania faktycznie rozbrzmiewała. Ona gdzieś zniknęła - stwierdza specjalista w dziedzinie reumatologii lekarz Bartosz Fiałek.
Z najnowszego sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 wynika, że prawie połowa ankietowanych uważa, że powinno się wprowadzić udogodnienia dla zaszczepionych. 44 procent pytanych jest przeciwnych przywilejom. - To tak naprawdę potwierdza tylko nikłe zainteresowanie szczepieniami przeciw COVID-19 w Polsce - ocenia Bartosz Fiałek.
Rozdźwięk między opiniami ekspertów i polityków rządu
Ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej do spraw pandemii COVID-19 doktor Paweł Grzesiowski uważa, że, aby znów w punktach szczepień były kolejki, powinniśmy "jednoznacznie, absolutnie wspierać tych, którzy wybierają szczepienia".
Inaczej uważają politycy. Zbigniew Ziobro podkreśla, że "nie potrzeba nam kolejnych awantur, kolejnych podziałów polskiego społeczeństwa". Choć rządzący szczepieniom mówią "tak" - to jednocześnie zaznaczają, że obowiązkiem to nie jest. - Rzeczywiście zachęcamy do szczepienia, ale powtarzam: szczepienie nie jest obowiązkowe - mówi prezydent Andrzej Duda.
- Rząd nie przekonuje ludzi, którzy mają prawo mieć obawy, mają prawo się bać. Oni wprost flirtują z antyszczepionkowcami. To jest ich elektorat. Oni nie mogą wystąpić przeciwko nim i stąd mamy ten kłopot w Polsce - uważa Bartosz Arłukowicz z Koalicji Obywatelskiej.
W pełni zaszczepionych jest nieco ponad 19 milionów osób. Polska znajduje się w ogonie Unii Europejskiej. Eksperci wciąż przypominają, że rozwój czwartej fali zależy właśnie od poziomu zaszczepienia społeczeństwa. - Wzrost wykrywania koronawirusa także powoduje wzrost liczby osób, które trafiają do polskich szpitali. I w większości to są niestety osoby, które są niezaszczepione - zwraca uwagę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Lekarze podkreślają, że ci, którzy naprawdę chcieli, są już w pełni zaszczepieni bądź przyjęli chociaż pierwsza dawkę, ale teraz przed państwem zadanie najtrudniejsze. - Namawianie osób z dużymi wątpliwościami, z dużą liczbą tych wątpliwości, to niestety, nikt w tym kierunku nic nie robi. I to jest bardzo niebezpieczne - mówi Bartosz Fiałek.
Jak zachęcić do szczepień?
Zwykłe uruchomienie punktów szczepień może nie wystarczyć. - Na 143 uczniów, którzy mogli być zaszczepieni, rodzice zgłosili tylko siedmiu uczniów - informuje dyrektor Szkoły Podstawowej nr 37 w Białymstoku Tadeusz Gaszyński.
Z kolei minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek podkreśla, że jest "przeciwnikiem jakiegokolwiek stygmatyzowania" i "wyciągania konsekwencji od dzieci za decyzje rodziców". - To przecież rodzice podejmują decyzje o szczepieniu dzieci - dodaje.
A rodzice, co widać w badaniach, dzieci szczepić po prostu nie chcą. - Stany Zjednoczone podały dane zgonów młodych osób zarażonych koronawirusem, więc to także jest niepokojące - przyznaje wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
- Jeżeli nie da się tego zrobić marchewką, czyli namawiając, realizując loterie, edukując, to wydaje się że trzeba użyć też tego przysłowiowego kija - uważa Bartosz Fiałek. Żeby społeczeństwo było bezpieczne, zaszczepić musi się około 85 procent wszystkich uprawnionych.
Źródło: TVN24