Maksymalnie jesteśmy w stanie osiągnąć i tysiąc łóżek, jeżeli będzie taka potrzeba. A jeśli będzie potrzeba więcej, na bieżąco będziemy reagować – zapewniał w "Faktach po Faktach" doktor Artur Zaczyński, dyrektor szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym. - Nikomu nie odmawiamy. Leżą pacjenci w stanach ciężkich, w stanach średnich, pod respiratorami, pod innymi urządzeniami wspierającymi oddech – dodał.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w czwartek o 15 250 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 289 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie, przez rok od potwierdzenia w Polsce pierwszego zakażenia zanotowano 1 750 659 infekcji, w wyniku których zmarło 44 649 osób.
Z przekazanych w czwartek danych wynika także, że w stosunku do bilansu z poprzedniej doby, w szpitalach przybyło 401 pacjentów chorych na COVID-19, a 67 trafiło pod respiratory.
"Jesteśmy w stanie osiągnąć i tysiąc łóżek, jeżeli będzie taka potrzeba"
Dyrektor szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym i zastępca dyrektora do spraw medycznych szpitala MSWiA w Warszawie doktor Andrzej Zaczyński mówił w czwartek w "Faktach po Faktach" o sytuacji w kierowanej przez niego placówce.
- Sytuacja jest cały czas zmienna, w tej chwili zajętych łóżek jest 180 – powiedział. Przekazał, że w zasobach szpitala jest "około 40 łóżek gotowych do przyjęcia pacjentów".
"Cały czas telefony dzwonią"
- Nikomu nie odmawiamy. Leżą pacjenci w stanach ciężkich, w stanach średnich, pod respiratorami, pod innymi urządzeniami wspierającymi oddech oraz pacjenci wymagający tlenoterapii i podaży dożylnych antybiotyków i innych środków – wymieniał Zaczyński.
- Cały czas telefony dzwonią, przygotowujemy się stopniowo do otwarcia dodatkowych unitów – dodał. - Natomiast musimy zrównoważenie to robić, żeby nie uszczuplić innych kadr. Jeżeli będzie taka potrzeba, będziemy relokować też lekarzy ze szpitala macierzystego – przekazał. Szpital na warszawskim stadionie jest filią Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
- Myślę, że maksymalnie jesteśmy w stanie osiągnąć i tysiąc łóżek, jeżeli będzie taka potrzeba. A jeśli będzie potrzeba więcej, to oczywiście na bieżąco będziemy reagować i adaptować kolejne części obiektu – zapewnił Zaczyński.
"Od zeszłego piątku" nagły napływ pacjentów
Kiedy zaczął się gwałtowny napływ pacjentów do szpitala tymczasowego na stadionie? - Od zeszłego piątku – odpowiedział Zaczyński. - Tak naprawdę jeszcze do zeszłego tygodnia liczba oscylowała w granicach 40-50 pacjentów – dodał.
- Natomiast czwartek, piątek zeszłego tygodnia to był nagły wzrost zachorowań, dosyć spory. To było ponad 30 przyjęć w nocy z piątku na sobotę – przekazał dyrektor tymczasowego szpitala. Dodał, że zwiększona liczba przyjęć była w tym czasie zauważalna w całej Warszawie.
Zaczyński: fala nachodzi na już zajęte szpitale
Na pytanie, czy w obecnej sytuacji, przy trwającej trzeciej fali epidemii, jedyna nadzieja pozostaje w szczepionce, Zaczyński odpowiedział: - W szczepione i naszej odpowiedzialności.
- Musimy pamiętać, że jaka by nie była fala [zakażeń - przyp. red.], ona nachodzi na już zajęte szpitale. Pierwsza fala przyszła, kiedy mieliśmy tak naprawdę opróżnione szpitale do podjęcia działań – przypomniał gość "Faktów po Faktach". Zwrócił uwagę, że były to szpitale jednoimienne, które "stały puste, gotowe na przyjmowanie pacjentów".
Jak mówił, "w tej chwili fala zderza się" z dużym obłożeniem łóżek zajętych przez chorych na COVID-19. - Dlatego to rozbudowywanie infrastruktury jest krytyczne w tym momencie, żeby jak najwięcej osób mogło uzyskać pomoc – wyjaśniał.
- Jaka będzie fala? Tak naprawdę to głównie od nas zależy – powiedział szef szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym. - Wiemy, że za miesiąc mamy Święta [Wielkanocne - przyp. red.], możliwość transmisji [wirusa - przyp. red.]. Kolejny miesiąc to jest maj, to są majówki i znowu możliwość transmisji – zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24