Tłumny udział w mszach świętych to wciąż niepotrzebne ryzyko, dlatego nadal obowiązuje na nie dyspensa. Niezrozumiała więc wydaje się decyzja Archidiecezji Krakowskiej, która nie odwołuje centralnej procesji Bożego Ciała. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W czasie pandemii Archidiecezja Krakowska nie odwołuje centralnej procesji Bożego Ciała w Krakowie. Ludzie tradycyjnie przejdą ulicami miasta. "Wiernych natomiast gorąco zachęcam do włączenia się w przygotowania do procesji oraz do licznego w nich udziału" - apeluje abp Marek Jędraszewski. W Białymstoku też będzie procesja centralna i kilka mniejszych. Jak mówi rzecznik archidiecezji, zezwalają na to przepisy. Nie ma też limitów wiernych. - Duszpasterze proszą, apelują o odpowiedzialność, żeby to święto Eucharystii, która jest miłością, nie przerodziła się w jakieś nieszczęście - mówi ks. Andrzej Dębski, rzecznik prasowy Archidiecezji Białostockiej.
"To nie jest najlepszy okres do walki z epidemią"
Duchowni apelują, by wierni zakryli nos i usta, albo trzymali dystans dwóch metrów. "Swoje zaproszenie i wolę Metropolita Krakowski wyraził (…) licząc na udział wiernych w tej 700-letniej tradycji naszego miasta i Archidiecezji" - napisał ks. Łukasz Michalczewski. Dodatkowo na stronie Archidiecezji zostały opublikowane wskazania i zalecenia ze względu na stan epidemii.
Archidiecezja precyzuje apel, by w czasie mszy zakryć usta i nos, w trakcie procesji - trzymać dystans, a w przypadku gorączki - zostać w domu. - Jest to decyzja odrobinę nierozsądna. Od strony praktycznej trudno podejrzewać, aby osoby znajdujące się w takiej procesji zachowywały dystans dwóch metrów od siebie, a nawet jeśli, aby ktokolwiek to kontrolował - mówi Karol Kleczka z Deon.pl.
Rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego Jan Bondar mówi, że "czas, który jest w Polsce przed nami, nie jest najlepszym okresem do walki z epidemią". Trwają wiece polityczne, ruszają pielgrzymki, za chwilę procesje. Inspekcja przestrzega wszystkich uczestników tych wydarzeń, że epidemia się nie skończyła. - Te wydarzenia to są potencjalne ogniska, potencjalne ryzyko transmisji wirusa - dodaje Jan Bondar.
"Boże Ciało moglibyśmy przeżyć inaczej"
W niektórych miastach duchowni ze względów bezpieczeństwa odwołali centralne, miejskie procesje. W wielu miejscach w kraju, uroczystości będą kameralne - tak by nie narażać ludzi na zakażenie wirusem. Ksiądz Jakub Knychała, proboszcz parafii w Złotnikach zapowiada, że procesja będzie bardzo krótka i nie wyjdzie poza teren kościelny. Podobnie mówi rzecznik metropolity katowickiego ks. Tomasz Wojtal, który zapowiada, że "nie będzie tradycyjnych procesji ulicami parafii". - Ksiądz arcybiskup zalecił, aby taka procesja odbyła się, ale na terenie kościoła - dodaje.
W Szczecinie duchowni są przekonani, że nie trzeba organizować wielkich uroczystości, by przeżyć je z godnością. - Wielkanoc wyglądała w sposób bardzo prosty, kameralny i się okazało, że nikt chyba nie jest z ubytkiem na wierze - mówi ks. Wojciech Koladyński z parafii pw. św. Ottona w Szczecinie. - Wręcz przeciwnie. Moi przyjaciele, którzy przeżywali to w domach, mówili, że dawno tak nie przeżyli Wielkanocy, bo było to coś niezwykłego. Więc wydaje się, że to Boże Ciało moglibyśmy przeżyć inaczej i zobaczyć, do czego nas to doprowadzi pięknego w sercu i w duchu - dodaje. W tej parafii procesje będą po każdej mszy wokół kościoła. W Archidiecezjii Szczecińsko-Kamieńskiej wierni, jeśli boją się zakażenia, mogą zostać w domu. Arcybiskup przedłużył dyspensę od mszy do końca czerwca.
Źródło: TVN24