Każdy lekarz, pielęgniarka, ratownik medyczny, fizjoterapeuta, diagnosta jest poruszony tymi słowami - powiedział w TVN24 prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja. Komentował w ten sposób wypowiedź wicepremiera Jacka Sasina, który stwierdził, że jednym z problemów w walce z pandemią jest niedostateczne zaangażowanie personelu medycznego. - Mam wrażenie, że to nowa strategia rządzących. Próba skłócenia nas - dodał Matyja.
Wicepremier Jacek Sasin (PiS) mówił we wtorek w Polskim Radiu o walce z pandemią COVID-19. Przekonywał, że Polska dysponuje odpowiednią liczbą łóżek szpitalnych, respiratorów i innych środków medycznych. Przyznał jednak, że "oczywiście występują problemy".
- Tym problemem jest chociażby zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy. Niestety występuje taki problem jak brak woli części środowiska lekarskiego - chcę to podkreślić wyraźnie, części. Oczywiście bardzo wielu lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki, ale część tych obowiązków wykonywać nie chce - mówił wicepremier.
"Ruszyła nieuzasadniona nagonka, a pan wicepremier dał sygnał do startu"
W środę w "Wstajesz i wiesz" w TVN24 słowa Sasina komentował profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
- Mam wrażenie, że to nowa strategia rządzących. Próba skłócenia nas, lekarzy i pielęgniarek. Dzielenie na lepszych, gorszych, pracujących, niepracujących. Na końcu będzie stwierdzenie, że to my - personel medyczny - jesteśmy winni pandemii - mówił.
Stwierdził, że "ruszyła nieuzasadniona nagonka, a pan wicepremier dał sygnał do startu".
Zdaniem profesora rządzący przyjęli narrację, że "dobrzy politycy przygotowali kraj na walkę z epidemią, na drugą falę, a tylko ci źli lekarze, te nieroby, nie chcą pracować i stąd wzrost zachorowań". - Jest to przykre i krzywdzące - ocenił Matyja.
Podkreślił, że nie tylko jego dotknęła wypowiedź Sasina. - Każdy lekarz, pielęgniarka, ratownik medyczny, fizjoterapeuta, diagnosta jest poruszony tymi słowami - powiedział.
Matyja: może ci dobrzy politycy, którzy znają realia, pomogą nam w szpitalach?
- Skoro jest tak źle z nami, to może ci dobrzy politycy, którzy znają realia ochrony zdrowia, chociażby w ramach wolontariatu stawili się do pomocy, przyszli do nas do szpitali, pomogli, może zostali na dyżurze lekarskim? - mówił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Wyraził przekonanie, że po jednym takim dniu politycy "nie gadaliby takich głupot i nie obrażali środowiska lekarskiego".
Źródło: TVN24