Od początku walki z koronawirusem udzielono pomocy sześciu tysiącom pacjentów, którzy nie mieli do czynienia z zakażeniem - mówił Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. W TVN24 o walce z pandemią opowiadał także ordynator szpitala zakaźnego w Kędzierzynie-Koźlu, Stanisław Skubis. - Brak bezpośredniego kontaktu z pacjentem jest najbardziej uciążliwy - powiedział.
Dariusz Kubik i Hubert Mastalerz - reporter i operator programu "Czarno na białym" - pokazali, jak wygląda praca szpitala przeznaczonego do walki z koronawirusem. W szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu - za zgodą jego dyrektora - weszli między innymi do strefy przeznaczonej wyłącznie dla chorych na COVID-19.
W programie "Koronawirus. Raport" reportaż komentował Stanisław Skubis, ordynator w specjalnym szpitalu zakaźnym w Kędzierzynie-Koźlu, także jeden z bohaterów reportażu. W związku z podejrzeniem zakażenia u jednej z pielęgniarek, Skubis przebywał przez tydzień na domowej kwarantannie. - W piątek uzyskałem ujemny wynik wymazu, od poniedziałku wracam do pracy. Od tygodnia byłem zmuszony do kwarantanny - powiedział.
Mówiąc o podejrzewanym zakażeniu u pielęgniarki powiedział, że mogło być to zakażenie wewnątrzzakładowe, czyli zakażenie w trakcie dyżuru. - Cztery osoby uzyskały wyniki dodatnie, mimo że są osobami bezobjawowymi - powiedział. - To pokazuje, jak trzeba przestrzegać procedur, nie tylko w kontakcie z pacjentami, ale również w relacjach między personelem - dodał.
Co jest najtrudniejsze w codziennej pracy szpitala walczącego z COVID-19? - Trudność wynikająca z ograniczonej możliwości porozumiewania się z pacjentami. Nie jest to praca w normalnych, otwartych warunkach. Brak bezpośredniego kontaktu z pacjentem, rozmowy z nim, jest najbardziej uciążliwy. Pacjenci długotrwale zostają sami, pozostaje kontakt telefoniczny - tłumaczył.
- Opieka psychologiczna dla wielu pacjentów jest bardzo istotna - mówił dalej. - Często są to ludzie aktywni zawodowo, pełni życia. Nagle dotyka ich sytuacja, kiedy nie mogą wyjść z jednego pomieszczenia i perspektywa wyjścia jest trudna do określenia - dodał.
W programie doktor pytany był także o luzowanie zarządzonych obostrzeń. - Obostrzenia na pewno trzeba stopniowo zdejmować, natomiast trzeba stale uczulać społeczeństwo i też uczulam wszystkich: jeśli te zalecenia są, to należy ich przestrzegać, one nie biorą się z niczego - przyznał Skubis.
Zwrócił uwagę, że w "większości przypadków COVID-19 przebiega skąpoobjawowo, ale biorąc pod uwagę zakaźność, liczbę osób zakażonych, to jest ich bardzo dużo". - Część z tych osób ma ciężki przebieg choroby. Koszty społeczne są tak duże, że te obostrzenia są konieczne i trudno tutaj określić, kiedy i w jakim tempie te obostrzenia zdejmować - powiedział.
- Trzeba tu wypośrodkować: koszty ludzie, społeczne, cierpienie tych ludzi i koszty gospodarcze. To bardzo trudna rzecz - podsumował.
"Udzielono pomocy sześciu tysiącom pacjentów, którzy nie mieli do czynienia z zakażeniem"
W programie emitowany był także materiał reportera TVN24 Piotra Świerczka, który pokazał pracę największego szpitala w Polsce. To Szpital Uniwersytecki w Krakowie, przekształcony z powodu epidemii w zakaźny.
W TVN24 do reportażu odniósł się dyrektor placówki, Marcin Jędrychowski. - Byliśmy świadomi, że z uwagi na wielość serwisów medycznych, których udzielamy, kiedy wiele z tych serwisów jest dostępna tylko w Szpitalu Uniwersyteckim, to nie możemy sobie pozwolić na ewakuację szpitala - powiedział.
- Hospitalizowaliśmy około sześciuset pacjentów. Podjęliśmy najbardziej racjonalną według nas decyzję, że szpital będzie w szpital COVID-owy przekształcał się w miarę upływu czasu i potrzeb - tłumaczył. Dodał, że placówka nadal zapewnia inne świadczenia.
Jędrychowski poinformował, że od początku walki z koronawirusem szpital udzielił pomocy trzem tysiącom osób z zakażeniem lub podejrzeniem zakażenia wirusem SARS COV-2. Jednocześnie w tym samym czasie udzielono pomocy sześciu tysiącom pacjentów, którzy nie mieli do czynienia z zakażeniem. - To są pacjenci, co do których, gdybyśmy nie podjęli działań, ich choroba w sposób istotny by się pogorszyła albo czekałoby ich najgorsze - powiedział. - Nie da się czekać z udarem, nie da się czekać z nowotworem - dodał.
Źródło: TVN24