Minister zdrowia Adam Niedzielski na poniedziałkowej konferencji zapytany został, ile procent potwierdzonych przypadków COVID-19 w Polsce stanowi brytyjska mutacja koronawirusa. - Do tej pory zostało przebadanych mniej więcej dwieście próbek. One przede wszystkim pochodzą z badań przesiewowych nauczycieli - wyjaśnił. - Zakładamy, że pięć procent przypadków jest generowanych w Polsce przez mutację brytyjską - poinformował. Dodał, że raporty w tej sprawie resort zdrowia odbiera co tydzień.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO
Mówiąc o interpretacji tego wyniku, Niedzielski tłumaczył, że "z jednej strony możemy być pewni, że ta mutacja jest obecna w Polsce". - Co oznacza, że nie mamy takiej sytuacji zupełnie niekomfortowej, czyli dużego ryzyka, że ten wirus dopiero wejdzie na nową populację i będzie siał spustoszenie. Tutaj można powiedzieć, że ten wirus po prostu jest obecny i oczywiście podejrzenie jest takie, że on będzie stopniowo zwiększał swój udział - opisywał minister zdrowia.
GIS: w Polsce zdiagnozowano na razie tylko odmianę brytyjską
Obecny na konferencji główny inspektor sanitarny Krzysztof Saczka poinformował, że do tej pory w naszym kraju zostało stwierdzonych osiem przypadków brytyjskiej mutacji koronawirusa. - Dotyczą one osób, które nigdzie nie wyjeżdżały z kraju ani nie miały do czynienia z osobami przyjeżdżającymi z zagranicy - podał. - Więc jeśli doszło do tego typu zakażenia, ta mutacja po prostu krąży w społeczeństwie - wskazał.
- Jak ona jest groźna? Mogliśmy to obserwować na przykładzie samej Anglii, Francji, Hiszpanii czy Czech - powiedział. Saczka potwierdził, że spośród stwierdzanych na świecie nowych mutacji koronawirusa, w Polsce wykryto dotąd tylko tę brytyjską. - Nie są ustalone żadne inne mutacje w naszym kraju - zapewnił.
CZYTAJ WIĘCEJ: "B.1.1.7 jest tak zaraźliwy, że należy traktować go poważnie"
Autorka/Autor: akw//rzw
Źródło: TVN24