- Platforma stwierdziła, że w ogóle już nie ma tamtego problemu, że próbowano sprzedawać głosy - powiedziała Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego, komentując decyzje zarządu PO w związku z tzw. aferą taśmową po wyborach na Dolnym Śląsku. Jak oceniła Kopińska, władze partii sprowadziły całą sprawę jedynie do kwestii technicznych, a jej zdaniem doszło do "karygodnych zachowań społecznych".
Grażyna Kopińska przyznała, że jest zaskoczona decyzją zarządu Platformy Obywatelskiej w sprawie tzw. afery taśmowej i reakcją - "nic się nie stało". Jak mówiła zdziwiło ją także to, że konsekwencje sądu koleżeńskiego mają ponieść zarówno ci, co nagrywali, jak i osoby nagrywane. Zdaniem Kopińskiej, "Platforma stwierdziła, że w ogóle już nie ma tamtego problemu."
- Że próbowano sprzedawać głosy, zatrudniać w spółkach Skarbu Państwa - tłumaczyła. - Jest jakaś afera z nagrywaniem, nielojalności w stosunku do partii, a nie w odniesieniu do karygodnych zachowań społecznych - podkreślała. Tymczasem, zdaniem Kopińskiej, w tej sprawie "można mówić o korupcji politycznej w sensie społecznym."
- Bardzo zasadnie można tu mówić o powoływaniu się na wpływy - powiedziała i dodała: - Mam nadzieję, ze prokuratura dokładnie zbada tę sprawę. Jak oceniła, "potrzebne jest dokładne sprawdzenie tego, co się wydarzyło i jak".
Bez zmian
- Co roku media ujawniają jakieś taśmy lub jest prowokacja dziennikarska. Zawsze po takiej historii słyszymy, że wprowadzone będą mechanizmy, które mają temu zapobiec. Nic nie jest wprowadzane - zauważyła Kopińska.
Stwierdziła także, że w Warszawie nikt nie wyjdzie na ulice z powodu korupcji politycznej, tak jak bywa w innych państwach na świecie. Jak tłumaczyła, wynika to z tego, iż za rządów Prawa i Sprawiedliwości "niemalże codziennie mieliśmy informację o wyprowadzaniu ludzi w kajdankach, po czym sprawa cichła, po latach okazywało się, że oskarżeni są uniewinniani."
- W związku z tym ludzie dochodzą do wniosku, że to jest bańka, którą grają politycy, że to nie jest realny problem. A to, że na naszym podwórku takie sprawy się zdarzają, to takie jest życie, trzeba się dostosować - oceniła.
Jak mówiła, "tak to wygląda u nas, na świecie trend jest odwrotny." Kopińska dodał jednak, że "Polska nie jest krajem specjalnie zainfekowanym tym problemem." - On występuje absolutnie wszędzie, także w krajach, które uważamy za bardzo demokratyczne. Jest kwestia poziomu i skali - przekonywała.
Zawieszeni
W środę został zwołany zarząd krajowy PO w związku z wybuchem afery taśmowej po wyborach w dolnośląskiej PO, w których Jacek Protasiewicz pokonał Grzegorza Schetynę. Poseł PO Jakub Szulc postulował unieważnienie wyników tych wyborów w związku z nagraniami ujawnionymi przez media. Zarząd rozpatrywał też odwołania, jakie wpłynęły z regionu lubuskiego PO w związku ze zjazdem regionalnym.
Po posiedzeniu zarządu, w prawach członków partii zawieszeni zostali: Edward Klimka, Paweł Frost, Norbert Wojnarowski, Michał Jaros i Tomasz Borkowski. Rzecznik dyscypliny partyjnej poinformował członków zarządu krajowego PO, że skierował do Krajowego Sądu Koleżeńskiego wnioski dyscyplinarne przeciwko tym politykom. Zarząd nie zgodził się jednak na powtórkę wyborów na Dolnym Śląsku.
Autor: db/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24