Całe to zamieszanie wokół konwencji jest dla mnie wstrząsającym nieporozumieniem - mówiła w "Faktach po Faktach" Jolanta Zmarzlik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Razem z adwokat Moniką Sokołowską komentowały zapowiedź ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o złożeniu wniosku o wypowiedzenie przez rząd konwencji stambulskiej. Wymaga ona od kraju w niej uczestniczącego starania o większe bezpieczeństwo dla ofiar przemocy domowej.
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (nazywana konwencją antyprzemocową lub konwencją stambulską) ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Dokument zakłada m.in., że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem oraz że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią.
Czytaj więcej: Co zakłada konwencja stambulska?
W sobotę na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że jego resort złoży wniosek o wypowiedzenie konwencji stambulskiej. - Realizując zobowiązania przedwyborcze, przechodzimy od słów do czynów i złożymy formalny wniosek do resortu rodziny o wypowiedzenie tak zwanej konwencji stambulskiej - powiedział. W "Faktach po Faktach" w sobotę wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń (Prawo i Sprawiedliwość) mówił, że "Zbigniew Ziobro ma rzeczywiście pełne prawo, żeby taki postulat stawiać", ale dodał, że "nie ma dzisiaj decyzji rządu o wypowiedzeniu tej konwencji".
"Częściowo my tych przepisów konwencji w ogóle nie wprowadziliśmy"
Zapowiedź ministra sprawiedliwości komentowały w niedzielę w "Faktach po Faktach" adwokat Monika Sokołowska, współautorka książki "Przeciwko Goliatowi: poradnik dla kobiet doświadczających przemocy" oraz Jolanta Zmarzlik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Monika Sokołowska powiedziała, że konwencja jest "niezbędna". - Myśmy tę konwencję przyjęli, ratyfikowali po to, żeby zapewnić kobietom i ofiarom przemocy domowej pełną, kompleksową ochronę przed przemocą. Zobowiązaliśmy się nie tylko wobec naszych obywatelek i obywateli do wprowadzenia wysokiego standardu walki z przemocą, ale może nawet przede wszystkim zobowiązaliśmy się wobec Rady Europy i innych państw, które również tę konwencję przyjęły, że będziemy prowadzić wspólną i spójną, kompleksową, zintegrowaną politykę antyprzemocową - dodała Sokołowska.
Mecenas powiedziała, że nie podziela "entuzjazmu pana ministra co do tego, że nasze przepisy są tak fantastyczne". - Na pewno należy pozytywnie ocenić ostatnią zmianę wprowadzoną do naszego porządku prawnego, czyli wyposażenie policji w prawo do natychmiastowego odizolowania sprawcy od ofiary. Zresztą jest to przepis, który został wprowadzony też na podstawie wymogów konwencji - dodała. Wyjaśniła, że jest "jeszcze bardzo wiele do zrobienia". - Częściowo my tych przepisów konwencji w ogóle nie wprowadziliśmy - oceniła.
"Wstrząsające nieporozumienie"
- Całe to zamieszanie wokół konwencji jest dla mnie wstrząsającym nieporozumieniem - oceniła Jolanta Zmarzlik. - Mam wrażenie, że osoby, które się wypowiadają na ten temat w ogóle nie miały przed oczami tej konwencji. Przeczytały jakieś dwa albo trzy punkty wybrane, zakreślone, w których padły jakieś podejrzane słowa jak "płeć kulturowa" . Ono się pojawia chyba ze dwa razy w tej całej konwencji - dodała.
Sokołowska doprecyzowała, że w konwencji znajduje się definicja płci społeczno-kulturowej, a drugi przepis dotyczy tego, "z czym konwencja chce walczyć". - Konwencja chce zwalczać takie stereotypy myślowe, taki podział ról społecznych kobiet i mężczyzn, który by prowadził do niższości kobiet wobec mężczyzn - wyjaśniła mecenas. Dodała, że konwencja chce zapewnić jedynie ochronę przed pomocą, a nie ingeruje w kwestie rodziny, ani wychowania dzieci. - Konwencja wyraźnie nam mówi, że pomiędzy kobietami a mężczyznami powinna być równość - zaznaczyła Sokołowska.
"Wiele do powiedzenia miałyby osoby, które niestety były ofiarami przemocy"
- To tak jakbyśmy powiedzieli, że jest deklaracja o prawach człowieka, ale ja uważam, że w moim kraju, którym ja zarządzam, prawa człowieka są realizowane wzorcowo, lepiej niż gdzie indziej i w związku z tym wypowiadam tę deklarację, nie będę jej przestrzegać, ponieważ wiem lepiej, że u nas jest lepiej - skomentowała zapowiedź ministra Ziobry Jolanta Zmarzlik.
Dodała, że o tym, czy nasze prawo realizuje potrzeby ofiar przemocy w stopniu zadowalającym "wiele do powiedzenia miałyby osoby, które niestety były ofiarami przemocy". - W tej konwencji jest bardzo szczegółowo i bardzo dobrze opisane, do czego jest zobowiązane państwo. To nie są tylko przepisy prawa. Przepisy prawa to jest tylko kawałek tego tortu. Cała reszta to jest obudowa, otoczka - to są instytucje, to są dobre praktyki, to są sposoby realizacji, to są zobowiązania różnych stron, które są w tę sprawę zamieszane - powiedziała rozmówczyni "Faktów po Faktach".
Zmarzlik wyjaśniła, że jeśli rząd podejmie decyzję o wstrzymaniu finansowania jakiegoś projektu, np. telefonu zaufania, to bez konwencji nie będzie się, do czego odwoływać. - Rząd łaskawie będzie coś finansował albo nie będzie i nie musi się przed nikim tłumaczyć, bo wszystko jest według łaskawości, przekonań osób, które o tym decydują, a nie według ustalonych reguł - wytłumaczyła.
"Nic nie stało się od jednego rozporządzenia"
- Bardzo istotnym elementem w konwencji jest to, że państwa, które ją podpisują, ratyfikują, poddają się nadzorowi ze strony niezależnych ekspertów Rady Europy - mówiła mecenas Sokołowska. - Rząd jest zobowiązany do składania takiej analizy, jakie działania wprowadził w związku z tym, żeby konwencję i jej przepisy prawidłowo wykonywać - powiedziała.
Dodała również, że ostatnie zmiany w przepisach dotyczące wyposażenia policji w prawo do natychmiastowego odizolowania sprawcy od ofiary to "efekt wieloletnich starań o to, żeby uporządkować relacje między sprawcą i ofiarą oraz kompetencje różnych instytucji". - Nic nie stało się od jednego rozporządzenia - zaznaczyła.
- Gdyby nie konwencja antyprzemocowa, to nie wprowadziliśmy bardzo wielu korzystnych rozwiązań, takich jak chociażby telefony zaufania, schroniska dla ofiar przemocy, dobre przepisy jak chociażby ściganie przestępstw seksualnych z urzędu - podsumowała rozmowę mecenas Sokołowska.
- Gdyby nie konwencja, to nie dokonalibyśmy zmian mentalnych, myślowych dotyczących przemocy, to nie szkolilibyśmy ludzi, to nie udoskonalilibyśmy ochrony, nie dawalibyśmy nadziei ofiarom na to, że nie są same w swoim nieszczęściu - dodała Zmarzlik.
Konwencja antyprzemocowa
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została przygotowana w 2011 roku i weszła w życie w sierpniu 2014 roku. Polska podpisała ją w grudniu 2012 roku, a ratyfikowała w 2015 roku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24