- Potrzebny jest nam międzynarodowy nacisk i dokument, do którego trzeba będzie się odwoływać - stwierdziła we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 Renata Durdy, kierownik pogotowia Niebieska Linia, mówiąc o spornej konwencji antyprzemocowej. Zdaniem prof. Andrzeja Zolla jej ratyfikacja jest przedwczesna.
Sejm przyjął ustawę dotyczącą ratyfikacji konwencji o zwalczaniu przemocy. Polska podpisała ją w 2012 roku, ale kluby PiS i SP domagały się wycofania dokumentu z parlamentu. W Sejmie głosowanie poprzedziła ostra wymiana zdań. Przed głosowaniem o konwencji dyskutowali natomiast goście "Wstajesz i Wiesz".
Potrzebny nam międzynarodowy nacisk
Zdaniem Renaty Durdy, kierownika pogotowia Niebieska Linia, konwencja jest potrzebna, żeby wprowadzić m.in. 24-godzinną infolinię niebieskiej linii. - Pogotowie istnieje od 20 lat i nie doczekaliśmy się do tej pory 24-godzinnego finansowania infolinii - tłumaczyła we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24.
Dodała, że zależy im na tym, żeby powstał sprawnie działający system informujący, gdzie są miejsca pomocowe, jakie procedury można wdrożyć i co zapewni bezpieczeństwo.
- Potrzebny jest nam międzynarodowy nacisk i dokument, do którego trzeba będzie się odwoływać i sprawozdawać się z niego, aby pewne rzeczy wykonywać - stwierdziła.
Jak mówiła, ważne są również profilaktyka oraz kampanie świadomościowe, których według niej w Polsce brakuje. - Zaczynamy od przedszkola wdrażać dobre programy profilaktyczne. Tego również wymaga konwencja - dodała. W jej ocenie konwencja niczym w Polsce nie zagraża.
"Ratyfikacja konwencji przedwczesna"
Innego zdania jest natomiast prof. Andrzej Zoll, prawnik i były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Ma wątpliwości, czy potrzebna jest konwencja do wprowadzenia tych zmian. - Przemoc w rodzinie jest zjawiskiem występującym również w Polsce i trzeba z nim walczyć. Wiele treści zawartych w konwencji ma znaczenie, ale są również takie, które są niebezpieczne dla naszej tradycji - mówił w TVN24.
Chodzi o wprowadzenie pojęcia płci kulturowo-społecznej. - To przeciwstawianie płci biologicznej i nic z tego nie rozumiem. Kryją się pod tym ideologiczne założenia sprzeczne z naszym modelem rodziny, społeczeństwa - wyjaśnił.
Stwierdził, że wiele rzeczy z konwencji należałoby wprowadzić do naszego prawa, ale nie musimy mieć przy tym nadzoru komisji ekspertów. - Na tyle jesteśmy dojrzałym społeczeństwem, że te sprawy możemy załatwić sami. Renegocjowałbym konwencję. Ratyfikacja jest przedwczesna - dodał.
Zgodził się, że ważne jest, żebyśmy zmienili postawy szacunku do drugiego człowieka od przedszkola.
Sporna konwencja
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
O ratyfikowanie konwencji od dawna apelują organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy. Konwencję krytykują natomiast m.in. organizacje prawicowe i prezydium Episkopatu Polski.
Autor: js/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24