- Nie tak się przeprowadza konsultacje społeczne - mówią jednym głosem organizacje pozarządowe w odpowiedzi na publikację przez ministerstwo kultury listy podmiotów, które w 2010 roku dostały do zaopiniowania projekt ACTA. Na liście są głównie organizacje twórców. Resort broni się, że zgodnie z prawem w ogóle nie było obowiązku konsultacji, a zrobiono to "dla zapewnienia jak największej przejrzystości prac". - Niech to dotrze do ministra, nie tylko kultury, że wysyłanie dokumentu do kilku organizacji, które wiadomo, jakie mają zdanie, to nie są konsultacje społeczne - mówi Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska.
- 27 organizacji i instytucji, m.in. Federacja Stowarzyszeń NOT, ZAiKS, ZASP, ZPAV, SFP, TVN, TVP i Polsat, Polskie Izby: Informatyki i Telekomunikacji oraz Komunikacji Elektronicznej zostały poproszone 11 maja 2010 roku przez resort kultury o uwagi ws. ACTA - poinformowało we wtorek ministerstwo.
Rząd popierał przejrzystość....
Pragnę podkreślić, iż rząd RP w pełni popierał zapewnienie jak największej przejrzystości prac, które - z uwagi na dotychczasowy niejawny charakter - stały się przedmiotem wielu kontrowersji. W wyniku działań podejmowanych m.in. przez państwa członkowskie UE, w tym Polskę, wypracowany dotychczas tekst porozumienia, który będzie przedmiotem dalszych negocjacji, został podany do publicznej wiadomości. W związku z powyższym, zwracam się z uprzejmą prośbą o Państwa uwagi i komentarze do tego dokumentu. Będą one pomocne przy przygotowaniu stanowiska Polski na potrzeby kolejnej rundy negocjacji pismo przewodnie ministerstwa kultury z 2010 roku
Ponieważ informacje o negocjacjach w sprawie dokumentu nie wywołały żadnego większego zainteresowania ani też nie spowodowały przesłania do MKiDN opinii przez zainteresowane strony, można było uznać, iż poszerzanie konsultacji nie ma uzasadnienia. Potwierdziły to jawne posiedzenia Komisji Sejmu i Senatu, które informowały o przedmiocie obrad Maciej Babczyński, rzecznik ministra kultury
... choć procedura nie przewiduje konsultacji
We wtorkowym oświadczeniu rzecznik ministra kultury Maciej Babczyński zwrócił uwagę, że procedura podpisywania umów międzynarodowych nie przewiduje konsultacji społecznych. - Ministerstwo Kultury przyjęło jednak, że dokument ten nie tylko musi być jawny, ale również przesłany do zaopiniowania przez wszystkie podmioty najbardziej zainteresowane ochroną praw własności intelektualnej - podkreśla dziś Babczyński.
"Nie było zainteresowania"
Rzecznik podkreśla też, że informacje o negocjacjach w sprawie dokumentu nie wywołały żadnego większego zainteresowania ani nie spowodowały przesłania do MKiDN opinii przez zainteresowane strony. - Można było uznać, iż poszerzanie konsultacji nie ma uzasadnienia. Potwierdziły to jawne posiedzenia Komisji Sejmu i Senatu, które informowały o przedmiocie obrad - tłumaczy rzecznik.
Babczyński zwrócił też uwagę, że stanowisko w sprawie zawarcia umowy ACTA przesłane zostało do Sejmu i Senatu. W obu przypadkach komisje tych izb nie zgłosiły żadnych uwag.
Konsultacje, czy potwierdzenie własnych racji?
- Skoro nie trzeba konsultować społecznie umów międzynarodowych, to przepraszamy i zwijamy protest - mówi nam ironicznie Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska. I już na serio dodaje: - Niech to dotrze do ministra, nie tylko kultury, że wysyłanie dokumentu do kilku organizacji, które wiadomo, jakie mają zdanie, to nie są konsultacje społeczne. To powinna być publikacja dokumentu w taki sposób, żeby był dostępny dla wszystkich, a potem wyciągnięcie wniosków na podstawie wszystkich zebranych w tej sprawie opinii. A tak mamy do czynienia jedynie z potwierdzeniem własnych racji w dość prosty sposób.
Podobnie uważa Małgorzata Szumańska z Fundacji Panoptykon. - Widać, że ten projekt był konsultowany jednokierunkowo, pod kątem interesów jednej grupy. O opinię poproszono tylko organizacje zajmujące się ochroną praw autorskich. Te zajmujące się prawami obywatelskimi oraz innych zainteresowanych pominięto - mówi.
Rząd przeprasza i obiecuje, organizacje rozczarowane
Po tym, ja w weekend rozpętała się burza wokół przyjęcia przez Polskę ACTA, w poniedziałek na konferencji prasowej ministrowie Michał Boni i Bogdan Zdrojewski również przekonywali, że projekt umowy był konsultowany społecznie. I choć kilka godzin wcześniej Boni zapowiedział wznowienie konsultacji w tej sprawie, to dodał, że umowa i tak zostanie podpisana w najbliższy czwartek. We wtorek potwierdził to premier Donald Tusk. - Jeśli mówię, że dalsze konsultacje (w sprawie ACTA) są możliwe, to mówię serio. (...) Nie złożę wniosku do parlamentu o ratyfikację ACTA, chociaż chcę, żeby Polska była wśród tych państw, w tej rodzinie państw, w jakiej chcemy być i trwale się zakorzenić. Wniosek o ratyfikację do Sejmu złożę wtedy, kiedy wszystkie wątpliwości tu w kraju zostaną rozwiane - mówił szef rządu.
Ci, których pominięto przy konsultacjach w 2010 roku we wspólnym oświadczeniu napisali, że są "rozczarowani" postawą rządu ws. umowy. - To sygnał, że poważnej dyskusji na temat praw własności intelektualnej i prawa autorskiego nie będzie; będzie tylko represyjne podejście do jego egzekwowania - napisali w oświadczeniu przedstawiciele kilku organizacji. Chcą, by ACTA zbadał Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
- Doceniamy złożoną przez Ministra Boniego obietnicę poważnej dyskusji na etapie ratyfikacji porozumienia, jednak w żadnym razie nie zastąpi to realnych konsultacji dotyczących ogólnego kierunku politycznego, jaki wybrał rząd. Po tym, jak Polska oficjalnie podpisze ACTA, "konsultacje" mogą być co najwyżej próbą "przekonania" sceptyków" - czytamy dalej.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24