Sąd Rejonowy w Opolu umorzył we wtorek proces o zniesławienie, który b. komendant powiatowy policji w Strzelcach Opolskich wytoczył policjantce za to, że mówiła, iż jeździł radiowozem, by korzystać z usług prostytutek.
To głośna sprawa związana z ujawnieniem w maju zeszłego roku nagrania rozmowy ówczesnego komendanta wojewódzkiego policji w Opolu z ówczesną naczelniczką jednego z wydziałów komendy w Opolu. Nagranie trafiło do redakcji "Nowej Trybuny Opolskiej", która sprawę opisała.
Oprócz intymnych szczegółów mogących sugerować związek komendanta z podwładną w rozmowie pojawiły się również wulgarne określenia dotyczące strzeleckiego komendanta, który - jak mówiła policjantka - zanim awansował na to stanowisko, został przyłapany na tym, jak jeździł radiowozem, by korzystać z usług prostytutek.
Proces umorzony
Rozprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Jak powiedział we wtorek po wyroku adwokat Witold Ginalski, który reprezentował policjanta ze Strzelec Opolskich, sąd uznał winę policjantki, ale umorzył sprawę ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu i obciążył kobietę kosztami zastępstwa procesowego. Ginalski dodał, że "z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie się od wyroku odwoływać" po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem. - Mój klient nie zgadza się z oceną, że czyn ten miał małą szkodliwość społeczną - dodał w rozmowie z mecenas Ginalski.
Zniesławienie
Były już komendant ze Strzelec Opolskich od początku zaprzeczał informacjom, jakie na jego temat padły w nagranej rozmowie. W lipcu ubiegłego roku skierował do sądu prywatny akt oskarżenia przeciw policjantce. Domagał się oświadczenia ze strony kobiety, iż stwierdzenia, które padły w nagraniu, są nieprawdziwe. Chciał też przeprosin, również na łamach mediów lokalnych. Proces rozpoczął się we wrześniu. Po upublicznieniu nagrania sprawą strzeleckiego komendanta zajmował się wydział kontroli komendy wojewódzkiej policji w Opolu, który ostatecznie odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec funkcjonariusza, bo "nie znaleziono ku temu żadnych podstaw".
Przypadkowa seks-rozmowa
W dniu ujawnienia pikantnego nagrania w maju ubiegłego roku komendant wojewódzki policji w Opolu został zdymisjonowany i przeszedł na emeryturę. Policjantkę zawieszono na czas postępowania dyscyplinarnego, a potem przeniesiono do innego wydziału.
Śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchu oraz ujawnienia nagrania w mediach zostało umorzone w grudniu przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy. Śledczy uznali, że rozmowę zarejestrowano przypadkiem - za pomocą urządzenia do telekonferencji, a nie podsłuchu.
Autor: db/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN