Do tej pory Bronisław Komorowski nawoływał do zgody, a teraz sam atakuje swojego najgroźniejszego konkurenta telewizyjnym spotem o in vitro. - Nie traktuję tego materiału jako uderzenia w kogolwiek - podkreśla w rozmowie z "Faktami" TVN urzędujący prezydent. Zaznacza jednak, że promowane przez niego hasło zgody nie oznacza akceptacji "wszystkich nikczemności'.
Bronisław Komorowski od początku kampanii wyborczej nawoływał do zgody i przekonywał, że konflikty nie służą dobru Polski. Dążenie do pogłębiania podziałów zarzucał natomiast do tej pory swoim przeciwnikom.
Właśnie dlatego z pewnym zaskoczeniem przyjęty został najnowszy spot sztabu wyborczego urzędującego prezydenta, wytykający kandydatowi PiS Andrzejowi Dudzie, że popierał projekt ustawy przewidującej karę więzienia za stosowanie in vitro. W emocjonalnym materiale przypomniano też wypowiedzi Dudy na temat tej metody zapłodnienia.
Spot przygotowany był już wcześniej, jednak Bronisław Komorowski nie chciał prowadzić kampanii negatywnej. Teraz też przekonuje, że materiał ma wyłącznie charakter informacyjny.
- Nie traktuję tego spotu jako uderzenia w kogokolwiek - zapewnia w rozmowie z "Faktami" TVN.
Ostra walka o głosy niezdecydowanych
Szef sztabu wyborczego Komorowskiego, Robert Tyszkiewicz, wyjaśnia z kolei, że "w kampanii trzeba mówić o tym, co przemawia za naszym kandydatem, ale też informować opinię publiczną, między kim a kim wybierają".
Urzędujący prezydent wyjaśnia, że zgoda nie może polegać na akceptacji "wszystkich nikczemności" i tłumaczy, iż jego hasło wyborcze oznacza rozwiązywanie "problemów Polski w wyniku zgody".
- Prawo kompromisowe musi oznaczać zgodę na to, że się próbuje szanować w jak największym stopniu cudze wrażliwości, tzn. katolicką i niekatolicką - zaznacza.
Nieoficjalnie wiadomo, że sztab Komorowskiego ma przygotowany jeszcze jeden spot skierowany przeciwko Andrzejowi Dudzie. Chce go wykorzystać na sam koniec kampanii, by zawalczyć o głosy zwłaszcza niezdecydowanych wyborców.
Autor: kg//rzw / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN