Obawiam się, że będzie to polityka typu "skuś baba na dziada", czyli czekanie, aż ktoś się potknie po to, by wyciągnąć korzyści polityczne - w taki sposób marszałek Sejmu Bronisław Komorowski skomentował doniesienia, że PiS skupi się teraz na walce z kryzysem gospodarczym, a nie z "układem".
Zgodnie z nowym programem partii przygotowanym przez Jarosława Kaczyńskiego, PiS ma się teraz zająć walką z kryzysem gospodarczym, gdyż - zdaniem polityków PiS - PO na tym polu zawodzi.
Ma być nie tylko krytyka rządzących - jak pisze "Dziennik", ale też recepty na rozwiązanie ekonomicznych problemów.
PO do PiS: gracie nie fair
Marszałek Komorowski wątpi w szczerość intencji PiS. - Byleby tylko nie oznaczało to, że PiS będzie się skupiał na zagospodarowaniu kryzysu finansowego, który rzeczywiście nadciąga ze świata zachodniego, bo to byłaby polityka "skuś baba na dziada". Czekanie, aż ktoś się potknie i będzie można wyciągnąć z tego polityczne korzyści. Przyznam, że o to właśnie bardziej PiS podejrzewam niż o pomysły dobre dla polskiej gospodarki - powiedział polityk Platformy.
I jednocześnie dodał: - Ale kto wie, być może PiS, będąc w opozycji, zechce pomoc w zwalczaniu gospodarczego kryzysu.
"PiS powinien przeprosić"
Zdaniem Komorowskiego przy okazji zmiany programu partii, PiS powinien się też wytłumaczyć się, dlaczego walcząc z "układem" zabrnął tak daleko, czyli w naruszanie prawa. - Skoro PiS tak dął w trąby wojny z "układem", a dziś z tego rezygnuje, to powinien przynajmniej przeprosić - stwierdził marszałek. I dodał: - Zarzuty pod adresem PiS - jeśli chodzi o respektowanie prawa i zasady, że prokuratura jest od ścigania przestępstw, a nie od politycznej usługówki dla aktualnego aparatu władzy - są coraz mocniejszego kalibru.
Nie chciał przesądzać, czy były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinien stanąć przed Trybunałem Stanu. Z informacji, do których dotarły "Fakty" TVN i Radio Zet wynika, że szefowa grupy prokuratorów, którzy zajmowali się badaniem domniemanego przecieku z akcji CBA w ministerstwie rolnictwa, przestrzegała przed ujawnianiem tak wielu materiałów na konferencji, zanim zobaczył je sąd. Jej zdaniem nie było też wystarczających dowodów, by zarzucać Januszowi Kaczmarkowi, że to on był źródłem przecieku.
Materiały - na słynnej konferencji prasowej - pokazał Jerzy Engelking najbliższy współpracownik Ziobry.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24