Chociaż pierwsze posiedzenie komisji śledczej do zbadania okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika dopiero w piątek, jej członkowie już w czwartek spotykają się na roboczym posiedzeniu. - Będziemy przygotowywać wnioski do różnych organów państwa, m.in. sądów i prokuratur, by uzyskać dostęp do akt sprawy Olewnika - mówił w TVN24 szef komisji Marek Biernacki (PO).
Właściwie na czwartek zaplanowano posiedzenie prezydium komisji, ale jak ostatecznie ustalono - prezydium spotka się w "rozszerzonym składzie", czyli z udziałem wszystkich jej członków.
Jak ujawnił Biernacki, komisja najpierw chce skompletować wszystkie dokumenty oraz ustalić liczbę i nazwiska ekspertów, którzy zapewnią komisji merytoryczne wsparcie. Dopiero potem komisja spotka się z rodziną Krzysztofa Olewnika oraz prokuratorami. - Następnie komisja rozpocznie już przesłuchania śledcze - dodał.
Według Biernackiego, komisja nie uniknie też przesłuchania polityków, zwłaszcza lokalnych. Przesłuchani mają być również ówcześni ministrowie sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji.
Po co ta komisja?
Komisja ma zbadać m.in. prawidłowość działań administracji rządowej, prokuratury i policji w postępowaniach karnych związanych z uprowadzeniem i zabójstwem Olewnika. Posłowie sprawdzą też prawidłowość działań dotyczących wykonywania tymczasowego aresztowania i kary pozbawienia wolności wobec osób aresztowanych lub skazanych w tej sprawie.
Krzysztofa Olewnika porwano w 2001 r. Rodzina zapłaciła 300 tys. euro okupu za jego uwolnienie, ale jak się okazało, Krzysztof Olewnik już wtedy nie żył. Rodzina ma największe pretensje do władz o to, że przez kilka pierwszych lat śledczy uznawali, iż mężczyzna jest wolny i sfingował uprowadzenie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24