Kilkunastometrowy komin runął na szkolne boisko przy Miejskim Zespole Szkół nr 1 w Bolesławcu. Konstrukcja była w trakcie rozbiórki.
Komin stał pomiędzy blokiem mieszkalnym a szkolnym boiskiem, od dłuższego czasu był nieczynny. Jego metalowa konstrukcja mocno przerdzewiała i pod naporem wiatru mogła się przewrócić, dlatego podjęto decyzję o rozbiórce konstrukcji.
Przy demontażu komina pracowały jedynie dwie osoby - spawacz i jego pomocnik. Mężczyźni odcinali po kawałku kolejne metalowe elementy. Nagle konstrukcja runęła na znajdujące się w sąsiedztwie szkolne boisko. W pobliżu trwały lekcje wf-u dla uczniów z pobliskiej szkoły.
Według jednego z gapiów, który - jak okazało się również zajmuje się rozbiórkami - komin przewrócił się na złą stronę. - Według mnie podcięty został za duży kawał - komentował.
Można było wynająć dźwig
Pracujący przy rozbiórce spawacz twierdzi, że wszystko poszło zgodnie z założonym planem. - Podcięliśmy komin, żeby spadł na boisko. Nie ma innej możliwości. Tam są budynki - tłumaczył spawacz. Jednak dyrektorka MZS twierdzi, że nikt nie poinformował jej o tym, że na boisko spadnie metalowy komin.
Co prawda nikomu nic się nie stało, jednak wątpliwości budzi sposób przeprowadzonej rozbiórki. Reporter TVN24 nieoficjalnie dowiedział się, że do rozbiórki takiej konstrukcji należałoby użyć dźwigu. Jednak godzina pracy takiego sprzętu kosztuje 150 zł.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24