Prokuratura Rejonowa w Kielcach prowadzi postępowanie w sprawie nieprawidłowości przy rozliczaniu kosztów funkcjonowania biura poselskiego i wyjazdów służbowych, tzw. kilometrówek posła Nowej Lewicy, wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Szejny, o czym informowaliśmy w lutym w tvn24.pl. "Gazeta Wyborcza" w "Dużym Formacie" napisała w poniedziałek, że prokuratura zainteresowała się sprawą po tym, gdy dostała anonimowe zgłoszenie o fikcyjnych podróżach posła.
Dziennik zauważa, że posłowie dostają miesięcznie 23 tysiące złotych na utrzymanie biur i podróże służbowe samochodem, a każdy wyjazd dokumentują dla Kancelarii Sejmu w segregatorze. Były asystent posła, który pracował w kieleckim biurze poselskim, powiedział, że "takiego nie widział", a pracował w biurze pięć lat. Ocenił, że druk do wpisywania kilometrówek "to kpina z podatników i zachęta do nadużyć". "Wystarczy zadeklarować liczbę przejechanych kilometrów w miesiącu – limit to 3,5 tys. km." - powiedział.
Jak czytamy, Szejna w pierwszej kadencji "najczęściej wykorzystuje limity". Jednak w okręgu świętokrzyskim współpracownicy rzadko mieli widywać posła prowadzącego samochód. Jeden z działaczy lewicy w Świętokrzyskiem powiedział, że za kierownicą widział go ostatni raz 15 lat temu. Natomiast między innymi Małgorzata, była dyrektorka biura poselskiego, twierdzi, że nigdy.
"Jako poseł pociągi ma za darmo. Z dworca odbierałam go swoim samochodem i wiozłam do hotelu, później też do biura. Często woziłam go po województwie. Nie upominałam się o zwrot pieniędzy za benzynę. Woziłam go za swoje, bo myślałam, że przysługuję się Polsce - tak górnolotnie myślałam" - powiedziała Małgorzata. "Dzwonił i prosił, żebym go zawiózł tam i tam, a później pojedziemy do miast powiatowych, bo musi się pokazać działaczom. Nie brałem za to pieniędzy, nawet nie było takiej propozycji z jego strony" - mówił z kolei Paweł.
Szejna na początku lutego powiedział kieleckiej "Wyborczej", że "auto nie musi być moją własnością". "Zgodnie z przepisami wystarczy tytuł prawny w innej formie, np. użyczenia. Może to być nawet umowa ustna" - dodał. "Co to jest umowa ustna użyczenia? Żadnej takiej umowy ze mną nie zawierał" - mówił w rozmowie z "GW" działacz lewicy.
Szejna przekonuje, że "wszystkie kwestie związane z kilometrówkami rozliczył z Kancelarią Sejmu zgodnie z przepisami".
"GW" napisała także o innych zastrzeżeniach wobec Szejny. Działacz lewicy, który zna polityka od kilkunastu lat, powiedział, że "mało było dni, kiedy nie wyczuwał od niego alkoholu". "Spotykał się taki 'nieświeży' z działaczami i wyborcami" - dodał. "Prawie zawsze czułem od niego alkohol. W szafkach jego gabinetu w Kielcach leżały butelki po winie. Bo gustował w winie" - mówił z kolei były asystent posła.
Czarzasty: Szejna pod tym względem jest jak 95 procent innych posłów
O zastrzeżenia wobec Szejny został zapytany we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałek Sejmu i współprzewodniczący Nowej Lewicy.
Powiedział, że Szejna zna "cztery języki, jest doktorem". Jego zdaniem jest "jednym z największych specjalistów polityki zagranicznej". - Jeżeli chodzi o kilometrówkę, to jest ciekawa historia - ocenił. Dodał, że "wszystkie sprawy trzeba wyjaśniać".
Pytany, czy Szejna musiał tłumaczyć się partii z tych kilometrówek, odparł: - On się, z tego co pamiętam, nie tłumaczy.
- Wydaje mi się, że ten artykuł "Gazety Wyborczej" jest oparty na czterech osobach, które nie podały swojego nazwiska ani imienia - mówił wicemarszałek.
Prowadzący program Konrad Piasecki zauważył, że rzecznik Lewicy przyznał, że Szejna sam zgłosił się do kierownictwa partii, aby wyjaśnić sprawę. Zapytał, którą - alkoholową, kilometrówkową, czy biurowo-poselską. - Rozmawialiśmy w sprawie kilometrówki. 95 procent posłów w Polsce i posłanek rozlicza 3,5 tysiąca na oświadczenie, co miesiąc - dodał. - Szejna pod tym względem jest taki jak 95 procent innych posłów - powiedział wicemarszałek.
Został zapytany też o kwestię alkoholu. Czarzasty powiedział, że Szejna jest jego zastępcą, jest "wybitnym politykiem". - Powiem szczerze i to mówię bardzo uczciwie, przez 25 lat nigdy go nie widziałem pijanego - dodał.
Autorka/Autor: js/ads
Źródło: TVN24, tvn24.pl, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP