16 tys. 795 złotych ekwiwalentu samolotowego zwróci Adam Hofman, 34 950 zł Adam Rogacki, 24 420 zł Mariusz Antoni Kamiński - ustalił tvn24.pl W sumie byli posłowie PiS zadeklarowali, że za zagraniczne podróże zapłacą ponad 70 tys. zł.
Trzej byli posłowie PiS wysłali pisma (dotarły dzisiaj), w których deklarują, że zwrócą pieniądze za podróże zagraniczne, na które brali zaliczki.
"Specyficzna formuła podróży"
"Fakty" TVN dotarły do pisma Adama Hofmana, który adresowany jest do szefa kancelarii Sejmu, Lecha Czapli. Podtrzymuje w nim, że jego rozliczenia zagranicznych podroży "były zgodnie z prawem i wewnętrznymi regulacjami Sejmu RP oraz powszechną praktyką stosowaną przez posłów na Sejm RP oraz pracowników Kancelarii Sejmu RP".
Jak napisał, w Sejmie "obowiązuje specyficzna organizacyjno-finansowa formuła podróży". Powołując się na Art 2 ust. 4 uchwały nr 44 przypomniał, że " Marszałek Sejmu mógł podjąć decyzję o wypłacie posłowi należności stanowiącej równowartość kosztów podróży służbowej odbytej środkami komunikacji lotniczej" w sytuacji, gdy koszt podróży samochodem przewyższał koszt podroży lotniczej.
Według Hofmana z przepisów wynika, że w sytuacji kiedy poseł pobrał ekwiwalent samolotowy wybór środka transportu zależał od niego. Poseł zaznacza, że zgodnie z praktyką stosowaną w Kancelarii Sejmu "w przypadku pobrania przez posła ekwiwalentu samolotowego koszty podróży (ilość diet i noclegów) rozliczane były tak, jakby poseł leciał samolotem, a nie podróżował innym środkiem transportu".
16,795 zł + 253,13 euro + 4,83 funtów
W piśmie, które dzisiaj dotarło do Kancelarii Sejmu, Adam Hofman zadeklarował, że mimo jego przekonania o działaniu zgodne z prawem, zmierza zwrócić pieniądze. "Ze względu na powstałe wątpliwości oraz nakaz zwrotu ekwiwalentu lotniczego posłowi Zbigniewowi Giżyńskiemu i Janowi Kazimierczakowi oświadczam, że zwrócę w całości ekwiwalent samolotowy (…) w łącznej kwocie 16,795 złotych".
Dodatkowo zapowiedział zwrot 253,13 euro oraz 4,83 funtów.
Jak poinformował na końcu swojego pisma, decyzja została podjęta "w zaufaniu, że wykładnia przepisów zaproponowana przez ministra jest prawidłowa", ponieważ - jak dodał - "dotychczasowa praktyka utwierdza mnie w poprawności postępowania" - czytamy w piśmie.
Jak ustalił tvn24.pl Rogacki zwróci 34 950 zł, a Kamiński 24 420 zł.
Zwrot za ekwiwalent samolotowy dotyczy m.in. podróży do Londynu. W podanych kwotach nie jest uwzględniony wyjazd do Madrytu - za niego pieniądze oddali już wcześniej.
Z biletem po pieniądze
Z najnowszych ustaleń portalu tvn24.pl wynika, że gdy Mariusz A. Kamiński prosił urzędników sejmowych o pieniądze na służbową "podróż samochodem prywatnym" do Madrytu, miał już w ręku bilety na lot tanimi liniami. Kupił je prawie dwa tygodnie wcześniej.
Taka sama sytuacja prawdopodobnie miała miejsce także w przypadku Adama Hofmana.
Posłowie Kamiński, Hofman i Rogacki przed zaplanowanym między 29.10 a 1.11 posiedzeniem Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, poinformowali Kancelarię Sejmu, że pojadą do Madrytu autami.
Wypełnili "karty podróży samochodem prywatnym", w których wskazywali m.in. daty przekraczania granic.
Dwa z tych dokumentów - Kamińskiego i Rogackiego noszą datę 8.10.2014 roku. Na "karcie" Hofmana daty nie ma, ale od urzędników kancelarii usłyszeliśmy, że poseł występował o pieniądze "w tym samym czasie co jego koledzy, czyli w pierwszej połowie października.
Przed miesiącem prokuratura wszczęła śledztwo ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez posłów Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego w związku z ich służbową delegacją do Madrytu (doniesienie złożył klub SLD).
W efekcie sprawy dotyczącej wyjazdów służbowych i ich rozliczeń ci trzej posłowie zostali usunięci z PiS i klubu parlamentarnego tej partii.
"Nieaktualne przepisy"
Na konferencji prasowej w ub. tygodniu przekonywali, że ze środków na zagraniczne podróże służbowe korzystali zgodnie z prawem i wewnętrznymi regulacjami Sejmu, a posłów nie obowiązuje tzw. kilometrówek, a więc wyliczanie kosztów podróży samochodem na podstawie faktycznie przejechanych kilometrów.
Kamiński podkreślił, że ekwiwalentu się nie rozlicza, "o czym bardzo jasno stwierdzono w informacji marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego do dziennikarzy na temat wyjazdów zagranicznych posłów". Jak tłumaczył, to urzędnicy kancelarii decydują, jaka na dany dzień jest cena biletu lotniczego i na tej podstawie wypłacają posłowi ekwiwalent. Hofman zaznaczył, że wszystkie informacje o kilometrówkach, które były podawane, były podawane na podstawie nieistniejących, nieaktualnych przepisów. Uznał, ze przepisy nie są precyzyjne, ale nie oni za nie odpowiadają.
Autor: nsz, jl, ŁOs / Źródło: Fakty TVN, tvn24.pl