- Każda rocznica powoduje odświeżenie ran. Jest to tym bardziej przykre, że rocznicom tym ciągle towarzyszy taka wrzawa wokół tragedii - przyznał w TVN24 Marek Karpiniuk. Jego syn - Sebastian Karpiniuk - zginął 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie smoleńskiej. Miał 38 lat.
W piątek trwają obchody piątek rocznicy katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 osób. Wśród nich prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria, parlamentarzyści, ministrowie, szefowie urzędów państwowych dowódcy sił zbrojnych, oficerowie BOR i członkowie załogi tupolewa.
Wśród parlamentarzystów udających się 10 kwietnia 2010 r. do Katynia znajdował się Sebastian Karpiniuk, 38-letni poseł PO.
Jego ojciec, Marek Karpiniuk, przyznał w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24, że chciałby, aby nad grobami ofiar katastrofy smoleńskiej zapanował spokój.
- Nie sądzę jednak, aby obóz mi przeciwny zaakceptował ten fakt, bo to zaprzecza ich tworzonemu na siłę mitowi wielkiego przywództwa. Tak prozaiczna śmierć burzy ten mit - stwierdził.
Jak dodał, rocznice tragedii są tym bardziej bolesne, że co roku towarzyszy im wrzawa, a podziały pomiędzy Polakami stają się najbardziej widoczne.
- Nie sądzę, żeby to ucichło szybko. Musi chyba przeminąć całe pokolenie. Inaczej ciągle to będzie podzielone na dwa: zwolenników tej teorii i zwolennicy tamtej - ocenił.
- Z każdą rocznicą ból ożywa na nowo. Jeszcze mocniej, jeśli towarzyszą temu medialne sensacje - powiedział Karpiniuk.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24