W przesłanym tvn24.pl oświadczeniu lekarka Lecha Wałęsy uspokaja: - Nie zapadła jeszcze żadna decyzja w sprawie operacji Lecha Wałęsy. Wcześniej sam były prezydent mówił "Dziennikowi", że przygotowuje się do kosztującego 100 tys. dolarów przeszczepu serca.
- Pan Prezydent Lech Wałęsa jest obecnie w trakcie badań w Klinice Kardiochirurgii Akademii Medycznej w Gdańsku. W chwili obecnej nie zapadła żadna decyzja terapeutyczna, a zatem wszelkie działania są przedwczesne - napisała prof. Joanna Muszkowska-Penson, opiekująca się zdrowiem byłego prezydenta.
Wcześniej "Dziennikowi" Lech Wałęsa mówił: - Potrzebny będzie przeszczep. Jak tempo niszczenia mojego serca będzie takie, jak jest teraz, to wytrzyma ono od dwóch do pięciu lat. Kłopoty z sercem były prezydent ma od lat. Przyczyną jest postępująca choroba wieńcowa. Do tego dochodzi stres towarzyszący polityce. Kilka razy z tego powodu zasłabł. Jesienią ubiegłego roku Wałęsa przeszedł już jeden zabieg we Włoszech.
- W Mediolanie było tylko wstawianie stentów, ale żeby nie było tzw. zawiesin, trzeba brać leki, żeby to ładnie "weszły" w żyły - wyjaśnia były prezydent. Wałęsa pojechał do Mediolanu, bo Włosi sami zaoferowali mu pomoc. I jedną z najlepszych klinik kardiologicznych. Zabieg tzw. angioplastyki polegał na poszerzeniu tętnic wieńcowych.
Przez zwężone naczynia krew z trudem docierała do mięśnia sercowego. Stenty założone przez włoskich kardiologów to rodzaj "parasolek", które mają zapobiec powtórnemu zwężeniu chorych tętnic. Serce nadal jednak Wałęsie dokuczało - pisze gazeta.
- To niedużo dało i trzeba coś z tym zrobić - mówi były prezydent. Teraz czeka na wyniki badań. Polscy lekarze zajmujący się Wałęsą planują wszczepienie mu stymulatora serca - urządzenia, które zmniejszy ryzyko wystąpienia arytmii. Bez tego byłemu prezydentowi mogłaby grozić tzw. nagła śmierć sercowa.
Wałęsa ma teraz zamiar przekazać do Houston swoje dane. - Tam je rejestrują i szukają dawcy serca - wyjaśnia. Koszt operacji to ok. 100 tys. dolarów, których - jak sam przyznaje - nie ma. - Ale muszę zebrać, inaczej wy będziecie zbierać na mój wieniec - kończy rozmowę z "Dziennikiem" były prezydent.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Archiwum