- Chłopcy mają zakładane peruki takie jak dziewczynki, mają za zadanie zabawić się w kosmetyczkę, pomalować swojej pani paznokcie - mówiła o tym, co jej zdaniem dzieje się w polskich przedszkolach, Beata Kempa. Z przewodniczącą nowego zespołu parlamentarnego "Stop ideologii gender" polemizował socjolog, prof. Ireneusz Krzemiński. - To jest jakiś wybuch nonsensu - ocenił profesor w "Kropce nad i".
We wtorek naukowcy z Instytutu Języka Polskiego UW i Fundacji Języka Polskiego wybrali "gender" Słowem Roku 2013.
W środę prace rozpoczął nowy zespół parlamentarny "Stop ideologii gender". Jego szefową jest Beata Kempa, a oprócz niej w skład zespołu wchodzi 14 posłów Solidarnej Polski.
W "Kropce nad i" Kempa wyjaśniła, na czym polegać będą prace zespołu i wdała się w ostrą dyskusję na temat gender z prof. Ireneuszem Krzemińskim. Socjolog jest jednym z sygnatariuszy listu polskich naukowców, w którym profesorowie wyrażają zaniepokojenie wypowiedziami kościelnych hierarchów na temat gender.
Posłanka Solidarnej Polski zaznaczyła, że nie boi się "wyzłośliwiania" na temat przeciwników tzw. ideologii gender. Wyraziła również nadzieję, że do prac jej zespołu przyłączą się kolejni posłowie, którzy "mają poglądy prawicowe i również chcą, żeby zawalczyć o trwałą rodzinę, o rodzinę tradycyjną, o to, żeby dziecku nie mieszać w głowie, żeby nie kazać mu w wieku czterech lat wybierać jego płciowości".
"Bestialstwo w przedszkolach"
Kilka dni temu wiceszefowa SP napisała list do premiera Donalda Tuska, który poproszony o skomentowanie powołania nowego zespołu parlamentarnego, odparł, że "większej histerii, większych głupstw już dawno nie słyszałem jak te, które dotyczą kwestii gender". W swoim liście Kempa zwróciła uwagę, że - jej zdaniem - w wielu polskich przedszkolach prowadzone są zajęcia, które krzywdzą polskie dzieci.
- Ja nawet celowo i świadomie nie nazywam tego ćwiczeniami czy też zabawą, bo to nie jest zabawa. Przebiera się te dzieci, chłopców za dziewczynki, dziewczynki za chłopców. Wyprasza się te dzieci, po czym jak wrócą, mają określać płciowość koleżanek i kolegów - opisywała to, co jej zdaniem dzieje się w polskich przedszkolach Kempa.
- Chłopcy mają zakładane peruki takie jak dziewczynki, mają za zadanie zabawić się w kosmetyczkę, pomalować swojej pani paznokcie. To jest śmieszne do czasu. W momencie kiedy dziecku czteroletniemu każe się określać jego płciowość, niezależnie od jego płci biologicznej, to jest po prostu bestialstwo - oceniła.
"To jest jakiś wybuch nonsensu"
Z posłanką SP polemizował socjolog Ireneusz Krzemiński. Podkreślił, że "czuł się zażenowany jako katolik" listem polskich biskupów na temat zagrożeń dla rodziny odczytanym w polskich kościołach pod koniec grudnia.
- Teraz czuję się jeszcze bardziej zażenowany - skomentował słowa Kempy. - Co ja mogę jeszcze powiedzieć? To jest jakiś wybuch nonsensu - ocenił profesor.
- Ja sobie od razu wyobrażam, że jeżeli mamy nawet taką zabawę w przedszkolu, jak się dzieci przebierają, to może to być niezwykle ważna lekcja, żeby chłopcy poczuli, co właściwie odczuwa dziewczynka, jak to jest być dziewczynką i odwrotnie. Może pani Kempa powinna się przebrać czasem za chłopca i zobaczyć, jak inaczej wygląda świat - zasugerował profesor.
Co będzie robił zespół?
Beata Kempa zdradziła, czym będzie zajmował się prowadzony przez nią zespół parlamentarny "Stop ideologii gender". - W celach i zadaniach jasno określonych w naszym regulaminie jest po pierwsze monitorowanie tej sytuacji i podanie do publicznej wiadomości, gdzie takie eksperymenty się dzieją. Po drugie, jakie środki publiczne, przez kogo podpisywane przeznaczane są na finansowanie tej ideologii gender. Kto w końcu te pieniądze bierze - tłumaczyła Kempa, czym będzie się zajmował nowy zespół. - Bo ja podejrzewam, że te organizacje będą te szkolenia robić różnej maści. Zabiorą pieniądze, a nam zostawią zaburzone dzieci - argumentowała posłanka.
Autor: kg//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24