- Moim zdaniem opozycja ma problem z fundamentalną kwestią, jaką jest wiarygodność - stwierdził w "Kawie na ławę" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. - Na pewno to zachowanie nie sprzyjające opozycji. Może to jest ten moment, kiedy się trzeba otrząsnąć - przyznał z kolei Bartosz Arłukowicz, komentując odrzucenie przez Sejm obywatelskiego projektu liberalizującego prawo aborcyjne.
W środę 10 stycznia w Sejmie większość posłów zdecydowała, że nie chce skierowania do prac w komisji obywatelskiego projektu ustawy liberalizującej aborcję, który przygotowała inicjatywa "Ratujmy Kobiety".
Do takiego wyniku przyczyniła się część posłów Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, którzy nie brali udziału w głosowaniu, wstrzymali się od głosu lub wyrazili sprzeciw.
W rezultacie tego głosowania trzech członków klubu PO - Marek Biernacki, Joanna Fabisiak i Jacek Tomczak - zostało z niego wykluczonych. Natomiast w reakcji na postawę swoich kolegów i koleżanek, troje posłów Nowoczesnej - Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowski - zawiesiło członkostwo w klubie.
Przeciwko postawie części posłów opozycji w sobotę przed Sejmem protestowało wiele osób.
"Szlag mnie trafił"
- Byłem wściekły, szlag mnie trafił, jak zobaczyłem wyniki tego głosowania. Nie popieram tego, co się stało. Dwa lata walczymy o prawa kobiet, dwa lata stoimy z ludźmi na ulicy i przychodzi do kluczowego głosowania, i dzieje się, jak się dzieje - powiedział były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO).
- Wczoraj przeczytałem wpis Zbyszka Hołdysa, który napisał: być może tak się po prostu musiało stać, może to było potrzebne, żebyśmy się wszyscy w końcu otrząsnęli w opozycji i stwierdzili - tak jednoznacznie - do czego ta opozycja służy i kogo ma bronić - dodał Arłukowicz.
Pytany, czy jego zdaniem doszło do kompromitacji opozycji, powiedział: - Na pewno to zachowanie nie było sprzyjające. - Może to jest ten moment, kiedy się trzeba otrząsnąć - podkreślił.
- Było dwóch posłów, którzy na klubie anonsowali, że nie zamierzają uczestniczyć w tym głosowaniu. Stało się tak, że ta liczba posłów się powiększyła, ale to nie zmienia faktu, że będąc parlamentarzystą, każdy z nas ma prawo do tego, żeby używać tych przycisków (do głosowania - red.) niezależnie od tego, czy jest się za, przeciw, czy nie bierze udziału w głosowaniu - tłumaczył z kolei Witold Zembaczyński (N), komentując sytuację, do której doszło wewnątrz klubu Nowoczesnej.
"Przekroczenie politycznego Rubikonu"
- Moim zdaniem opozycja ma problem z fundamentalną kwestią, jaką jest wiarygodność - ocenił tymczasem wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. - Jeżeli my, jako Zjednoczona Prawica mówimy, że będziemy twardo walczyć z przestępczością, to naprawdę to robimy. A opozycja mówi tak, że łamana jest w Polsce praworządność i trzeba blokować Sejm - i jedzie na Maderę. Opozycja mówi, że trzeba walczyć o prawa kobiet - i w związku z tym niektórzy posłowie "zasypiają" i nie przychodzą na głosowanie - powiedział Jaki.
- Jest to przełomowy moment, można powiedzieć, że jest to przekroczenie politycznego Rubikonu, bowiem okazało się, że wielkim problemem opozycji liberalnej jest to, że nie potrafi zrealizować wzbudzonych wcześniej w swoim elektoracie nadziei - stwierdził Piotr Zgorzelski (PSL). - Karze się trzech bardzo dobrych posłów Platformy Obywatelskiej, którzy prezentują własny światopogląd za to, że głosowali inaczej niż Jarosław Kaczyński, a nie wyciąga się konsekwencji od tych, którzy okazali się tchórzami, bo wyciągnęli kartę i nie zagłosowali - ocenił.
- Uważam, że opozycja totalna pozazdrościła opcji rządowej rekonstrukcji i sama się zrekonstruowała. To znaczy pokazała swoje oblicze - mówił tymczasem Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15). Uznał, że Platforma Obywatelska "wyrzuciła bardzo dobrego posła" jakim jest Marek Biernacki, do którego "większość ugrupowań politycznych w Polsce nie ma żadnych zastrzeżeń tylko z tego powodu, że zagłosował zgodnie z własnym sumieniem"
"Kaczyński zmierza do wcześniejszych wyborów"
W drugiej części programu politycy komentowali rekonstrukcję rządu Mateusza Morawieckiego.
Na uwagę prowadzącego, że doprowadzeniem do dymisji szefa MON Antoniego Macierewicza Andrzej Duda "dopiął swego", Andrzej Zybertowicz odpowiedział: - Prezydent nie musiał swojego dopinać. - Prezydent nie zabiegał o dymisję Antoniego Macierewicza - oświadczył. - Nie słyszałem, żeby w jakiejkolwiek rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim lub innym politykiem wnioskował o jego odwołanie - dodał.
- Jarosław Kaczyński wyrzuca z rządu tych wszystkich kontrowersyjnych, zniechęcających i kompromitujących Polskę ministrów, łagodzi wizerunek tego rządu - zauważył Bartosz Arłukowicz.
- W mojej ocenie Jarosław Kaczyński zmierza do wcześniejszych wyborów, bo on już nie ma czasu czekać na większość konstytucyjną - powiedział.
Zdaniem posła PO, "Kaczyński chce zmienić konstytucję i zmienić Polskę".
- Nie ukrywam, że się uśmiecham, widząc ten strach przed wyborami, przed demokracją - tak słowa Arłukowicza skomentował Patryk Jaki. - Mogę państwa zapewnić, że w planach nie mamy wyborów przedwczesnych - zadeklarował.
Autor: azb/adso,now / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24