Kampania nowa, ale stary wróg

PiS wraca do gry kartą niemiecką
PiS wraca do gry kartą niemiecką
Źródło: Fakty TVN

Polska pod niemieckim butem: Podejrzana kanclerz Merkel w tle NRD-owskie Stasi. Prezes PiS puszcza wodze fantazji, a w kampanii wraca stary wróg. A ponieważ Niemiec - zdaniem PiS - czai się wszędzie, dziennikarze podczas konferencji też są pytani o to, dla jakich mediów pracują: polskich czy niemieckich.

- Jestem zmuszony pana zapytać, z jakiej pan jest redakcji - polskiej czy niemieckiej? - zwrócił się we wtorek Jarosław Kaczyński do dziennikarza "Faktów" TVN Jakuba Sobieniowskiego. Była to reakcja prezesa PiS na pytanie o to, co napisał w swojej książce o niemieckiej kanclerz Angeli Merkel.

W swojej książce "Polska naszych marzeń" Kaczyński pisze, że jej wybór na szefa niemieckiego rządu "nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności". O to, co zatem - według niego - spowodowało jej wybór, dopytywali prezesa PiS dziennikarze "Newsweeka", którzy przeprowadzili z nim wywiad. - Ona wie, co ja chcę przez to powiedzieć. Tyle wystarczy - uciął Kaczyński.

"Są pytania dyskwalifikujące polskiego dziennikarza"

Także we wtorekAdam Hofman rzecznik prasowy sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości powiedział podczas konferencji prasowej, że "apeluje o to, by na te ostatnie dni kampanii pan redaktor Sobieniowski nie pracował już w "Faktach", nie robił materiałów".

A niedługo potem kandydaci PiS nie chcieli już rozmawiać z reporterem "Faktów". - Są pytania dyskwalifikujące polskiego dziennikarza. I pytania, które pan zadaje są dyskwalifikujące - stwierdził w wypowiedzi dla "Faktów" TVN proszony o komentarz Zbigniew Kuźmiuk z PiS. Dopytywany o to, "o które pytania chodzi" odparł: "O wszystkie".

"Brudne domysły"

Jako premier Jarosław Kaczyński spotykał się z Angelą Merkel. Za jego rządów kanclerz była Polsce przyjazna. Bez jej wsparcia nie byłoby m.in. sukcesu Polski w negocjacjach budżetowych z Unią Europejską.

Teraz trwają przymiarki do nowego budżetu UE. Pojawia się więc pytanie, czy od dzisiaj nie natrafimy na większy opór ze strony Niemiec. A chodzi o 300 miliardów euro. - Snucie takich brudnych domysłów na temat przywódcy innego kraju zawsze przynosi złe efekty - stwierdził we wtorek premier Donald Tusk.

Na razie nie ma oficjalnego stanowiska Niemiec w sprawie opinii Jarosława Kaczyńskiego.

Źródło: PAP

Czytaj także: