Odmówił przyjęcia pensji i zrobił konferencję prasową bez zgody szefów - Mariusz Kamiński wielokrotnie w ostatnich tygodniach odżegnywał się od jakichkolwiek związków z Centralnym Biurem Korupcyjnym. - Dość tego show - uznali posłowie z sejmowej speckomisji i postanowili zbadać, czy były szef CBA jest nadal jego funkcjonariuszem.
- Od pewnego czasu uczestniczymy w pewnym show. Były szef CBA organizuje konferencje prasowe, na których ujawnia informacje, które posiadł z racji pełnienia obowiązków służbowych, i kontaktuje się z opinią publiczną bez zgody swoich przełożonych - powiedział na konferencji prasowej szef speckomisji Konstanty Miodowicz z PO.
Jego zdaniem, Kamiński - mimo, że został odwołany z funkcji szefa CBA - nadal pozostaje funkcjonariuszem. Jak jednak zastrzegł polityk PO, musi to rozstrzygnąć komisja, która zbierze się w czwartek.
Kamiński swoje, CBA też swoje
Spór o to, czy Kamiński jest funkcjonariuszem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, trwa od kilku tygodni. Były szef CBA twierdzi, że nie jest nim od czasu, gdy został odwołany przez szefa rządu.
– Zostałem powołany na cztery lata i w chwili, gdy premier – z naruszeniem prawa - odwołał mnie z mojej funkcji, nie jestem funkcjonariuszem CBA – mówił na zwołanej przez siebie konferencji prasowej Kamiński.
Innego zdania jest jednak CBA. Według Biura, Kamiński został odwołany z funkcji szefa, analogicznie jak jego zastępcy, ale nie został zwolniony ze służby. O tym, że był funkcjonariuszem CBA ma świadczyć m.in. fakt, że posiadał służbową broń, a jego składki emerytalne odprowadzane była na zasadach obowiązujących właśnie funkcjonariuszy.
Kamiński upiera się jednak przy swoim. Odesłał właśnie pensję przesłaną mu przez CBA, ponieważ - jak twierdzi w piśmie skierowanym do p.o. szefa CBA Pawła Wojtunika - nie jest funkcjonariuszem CBA. Zapowiedział też, że wystąpi do sądu, jeśli nie otrzyma świadectwa służby i nie zostanie uregulowana sprawa jego zaległego urlopu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24