- W wolnym czasie mogę pomagać kolegom z partii. Legitymacji nie złożyłem. Dla PO prawdopodobnie takiego spotu bym nie wymyślił - powiedział w "Kropce nad i" Michał Kamiński. Tymczasem Monika Olejnik spot reklamowy PiS nieco zmieniła...
Rzecz dotyczy emitowanego od dziś nowego spotu telewizyjnego PiS. Pierwsza scena filmu rozgrywa się - jak głosi napis - "niedawno temu w Polsce". To scena korupcji - przekazania pieniędzy przez oligarchów-mafiozów politykowi. "Mamy ten kontrakt od rządu. Trzeba jeszcze tylko posmarować opozycji" - słychać w tle głos.
Michał Kamiński zarzeka się, że nie uczestniczy w kampanii... w godzinach pracy. A w wolnym czasie doradza kolegom. Na pytanie, czy nie jest to złamaniem obiektywizmu jaki przystoi ministrowi w kancelarii prezydenta, odpowiada: - Zachowuję umiar i obiektywizm.
Kto jest kim w tym spocie? Kamiński uważa, że chorobą polskiej sceny politycznej jest to, że partie walczą ze sobą. - A PiS walczy z konkretnym problemem, z patologiami, nawet jeśli dotyczy to własnych szeregów - mówił minister - W tym spocie nie ma odniesienia do prawdziwych oligarchów - dodał.
Minister podkreślił, że ostatnie dwa lata Prawo i Sprawiedliwość wykorzystało na walkę z korupcją. Jego zdaniem, skuteczną. I to właśnie chciał pokazać w spocie. - Stworzyłem tylko jego ideę - przyznał skromnie Kamiński.
"Oligarchowie atakują premiera" Kamiński powtórzył za premierem, że środki masowego przekazu w Polsce są w rękach oligarchów. - Agora to nie jest koncern, który pracuje w powietrzu - powiedział minister. Na pytanie, kto jest tym oligarchą, który steruje "Gazetą Wyborczą" nie chciał dać jasnej odpowiedzi. Zasugerował jedynie, że może to rada albo właściciele. - Gazeta realizuje pewną linię polityczną. Gołym okiem widać, że oligarchowie atakują premiera - stwierdził Kamiński.
W czwartek w samo południe Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało swój spot wyborczy pt. "Układy". Autorem scenariusza filmiku jest właśnie Michał Kamiński. Jak mówią przedstawiciele PIS: "napisany jest on na podstawie tego, co działo się przez ostatnie lata".
A gdyby tak podmienić głos...
Chwyt prosty, ale dający interesujący rezultaty. Zamiast oryginalnej ścieżki dźwiękowej, gdzie można było usłyszeć o pieniądzach dla opozycji, są fudusze dla Leppera. "Załatwiony kontrakt" ustąpił miejsca dla "wywalenia Leppera i Kaczmarka z rządu". Monika Olejnik spot PiS nieco przerobiła.
Na koniec deser. Brawurowa końcówka oryginalnego spotu; "wiem, k...., że nie biorą" i "załatwiania Ziobry i Kaczynskiego", zmieniła się w: "Wiem, k...., że chcą komisji śledczej. Rozwiązujemy Sejm, robimy wybory i wracamy do gry".
Michał Kamiński, członek Prawa i Sprawiedliwości, minister w Kancelarii Prezydenta, a przede wszystkim autor spotu, jego "remake'u" nie docenił. Przynajmniej z początku. Zaatakował za to Monikę Olejnik zarzucając jej stronniczość: - Rozumiem, że pani chce wszelkie pozory obiektywizmu zatracić. Czy pani teraz występuje jako wróg Prawa i Sprawiedliwości? - mówił wyraźnie zdenerwowany.
Po chwili jednak przeprosił, gdy Olejnik przypomniała mu, że równie krytyczna była wobec reklamówki Platformy Obywatelskiej: - Przepraszam. Zezłościłem się na panią, bo to wyjątkowo złośliwa kombinacja - przyznał skruszony Kamiński, ale jednocześnie zastrzegł: - Nie przyznam pani, że to jest zabawne.
Źródło: TVN24, PAP