To jest absolutnie destrukcyjne dla zaufania do systemu, do wymiaru sprawiedliwości - powiedziała w "Faktach po Faktach" posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (PO). Komentowała gest prezesa olsztyńskiego sądu rejonowego Macieja Nawackiego, który na sędziowskim zgromadzeniu podarł uchwałę w sprawie sędziego Pawła Juszczyszyna. Zdaniem ministra Michała Wosia (Solidarna Polska), prezes "pokazał w ten sposób, że zgromadzenie ogólne, które tam się spotkało, nie miało prawa podejmować tego typu uchwał".
W piątek odbyło się zebranie sędziów Sądu Rejonowego w Olsztynie, które dotyczyło rocznego sprawozdania z działalności sądu. Sędzia Wojciech Krawczyk przeczytał projekt trzech uchwał 31 wnioskodawców, w którym domagali się między innymi "zaniechania działań utrudniających sędziemu Juszczyszynowi wykonywanie obowiązków". - Działania sędziego Nawackiego uznajemy za bezprawne - czytał Krawczyk.
Sędziowie w uchwałach krytykowali także podpisaną we wtorek przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawę w sprawie zmian w sądownictwie. Prezes olsztyńskiego sądu rejonowego i członek nowej Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Maciej Nawacki po wysłuchaniu sędziów podarł dokumenty i zakończył obrady. - To jest niedopuszczalny zakres kompetencji zebrania - powiedział.
CZYTAJ TAKŻE: Co było w projekcie uchwał olsztyńskich sędziów? >>>
"Ta piramida bezprawia, którą zbudował PiS, ona się za chwileczkę zawali"
Posłanka PO Kamila Gasiuk-Pihowicz w "Faktach po Faktach" wskazywała na "długofalowe konsekwencje działań sędziego Nawackiego". - W mojej ocenie takie zachowanie, kiedy sędzia pod godłem Rzeczypospolitej, prowadząc zgromadzenie ogólne sędziów, drze formalnie zgłoszoną uchwałę, to jest absolutnie destrukcyjne dla zaufania do systemu, do wymiaru sprawiedliwości - powiedziała.
- Za chwileczkę będziemy mieli lustrzane odbicie - i jest to wina polityków PiS-u, bo takich ludzi obsadzili na tych stanowiskach - obywateli, którzy widzą, że prezes sądu może podrzeć formalnie zgłoszoną uchwałę, a Kancelaria Sejmu nie wykonać prawomocnego wyroku sądu - oceniła. Jej zdaniem obywatele "też będą wyrzucali wyroki sądowe do kosza albo je darli".
- Krótkofalowe konsekwencje to jest powstanie, mówiąc wprost, dwóch systemów prawnych w Polsce. Jeden to jest polski system prawny, oparty na konstytucji, na europejskich traktatach, uznawany przez ekspertów, przez większość sędziów, przez instytucje światowe i europejskie, i nieuznawany tylko przez PiS-owski rząd, grupę trzymającą władzę - mówiła dalej.
- Z drugiej strony mamy PiS-owski system prawa, oparty na oczekiwaniach (ministra sprawiedliwości -red.) Zbigniewa Ziobro, (prezesa PiS - red.) Jarosława Kaczyńskiego, gardzący polską konstytucją, europejskimi traktatami i uznawany przez kogo? Przez PiS-owskich polityków oraz przez ludzi, którzy zawdzięczają im stanowiska, awanse, pieniądze życia. Przez tę garstkę - kontynuowała.
Jak mówiła posłanka, "ta piramida bezprawia, którą zbudował PiS, ona się za chwileczkę zawali". - Ona się zawali i będzie trwała tylko tak długo, jak będą trwały rządy PiS-u. Ale pod tą piramidą bezprawia, pod jej ruinami znajdą się obywatele. Obywatele z wyrokami, które miały być prawomocne, a okażą się po prostu makulaturą, jakąś pustą kartką papieru, bo każdy z tych wyroków będzie mógł być wznowiony - tłumaczyła. Jej zdaniem wyroki sądów będą "papierowym wspomnieniem, papierową pamiątką po jakiejś makulaturowej, tekturowej dyktaturze PiS-u".
"W każdej sytuacji należy zachować najwyższą kulturę"
Minister - członek Rady Ministrów Michał Woś, komentując zachowanie Nawackiego, powiedział, że "w każdej sytuacji należy zachować najwyższą kulturę". - Niezależnie czy w relacjach prywatnych, czy na tego typu zgromadzeniach publicznych - dodał.
Zdaniem ministra "najwidoczniej panu prezesowi udzieliły się częste obrazki Nancy Pelosi, szefowej demokratów w Stanach Zjednoczonych, która podarła przemówienie Trumpa".
Dodał, że Nawacki drąc dokument, "pokazał w ten sposób, że zgromadzenie ogólne, które tam się spotkało, nie miało prawa podejmować tego typu uchwał". - Zgromadzenie ogólne ma wypisane, w jakim zakresie spraw się może poruszać - stwierdził.
"Bezprawiem jest nieprzestrzeganie konstytucji"
Woś ocenił ponadto, że "pani poseł słusznie zwróciła uwagę na to, że mamy do czynienia z prawem i bezprawiem".
- Natomiast bezprawiem jest nieprzestrzeganie konstytucji, bezprawiem jest nieprzestrzeganie uchwał i ustaw sejmowych, bezprawiem jest między innymi zachowanie sędziów w Sądzie Najwyższych - powiedział.
Minister przekonywał także, że "w Polsce, po pięknej idei z 1989, 1990 roku, że sądownictwo samo się oczyści, że władza sądownicza zupełnie wyzuta z jakiejkolwiek kontroli czy równoważenia innymi władzami będzie zdolna do właściwego prowadzenia spraw, okazało się, że urosła typowa sędziokracja". - To znaczy sytuacja, w której ręka rękę myje - dodał.
Jego zdaniem "sędziowie oczywiście będą bronili swojego status quo, dlatego że panicznie, jak diabeł święconej wody, boją się odpowiedzialności dyscyplinarnej". - A jeżeli ktoś ma władzę nad ludźmi - poważną władzę nad ludźmi, bo może kogoś wsadzić za kraty na przykład - to tym bardziej powinien mieć odpowiedzialność. Jeżeli ktoś działa nieodpowiedzialnie, to powinien być z tego rozliczany - kontynuował.
- Tego dotyczy ta reforma, ta konkretna reforma - ustawa, którą pan prezydent szczęśliwie podpisał - dodał, nawiązując do tak zwanej ustawy represyjnej, pod którą podpis złożył we wtorek Duda.
"Widziałam solidarność ludzi z prześladowanym człowiekiem"
Gasiuk-Pihowicz oceniła zachowanie Nawackiego jako "szokujące". - Zachowanie, które pokazuje bardzo mocno, do jakich zniszczeń w wymiarze sprawiedliwości doprowadził PiS. Pokazuje także, że ten człowiek po prostu może się tak zachować. A dlaczego może? Dlatego że politycy PiS-u mu na to pozwalają - mówiła.
Według posłanki, "ten człowiek zawdzięcza awans życia, wszystko, co osiągnął w swojej karierze zawodowej, politykom PiS-u i musi im teraz odpłacić, i zachowuje się właśnie w ten sposób".
- Ale ta scena ma jeszcze inny wymiar: symboliczny i emocjonalny - przekonywała. - Patrzyłam na tę scenę i widziałam solidarność ludzi z prześladowanym człowiekiem. Bo pan sędzia Paweł Juszczyszyn jest człowiekiem, który jest brutalnie, politycznie prześladowany przez obecną władzę za to, że chce wykonywać orzeczenia Sądu Najwyższego i europejskiego trybunału (Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej) - mówiła.
Dodała, iż ma nadzieję, że "będzie coraz więcej takich sędziów, a także Polaków, którzy okażą wsparcie sędziemu".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24