Nie muszą tego robić, ale chcą - nikt im za to nie płaci, ani nie dziękuje. Pewnie dlatego, że to działalność mocno kontrowersyjna. Malują karoserie źle zaparkowanych aut, filmują i pokazują w internecie tych, którym zdarza się załatwiać potrzeby fizjologiczne na ulicy. To bojownicy - wolontariusze.
Jeden mężczyzna długo i wytrwale obserwował gwiazdy. Kolejne dwa niebieskie ludziki również przystanęły na krótką chwilę by odpocząć. Inny dżentelmen spożył, być może jesiotra drugiej świeżości bo ewidentnie coś mu zaszkodziło.
Wszystkie te sceny nocnego - często po alkoholu - życia miasta nagrywała kamera zamontowana na rzeszowskim pubie.
Filmy, których scenariusze szans na Oscara raczej nie mają, nie spodobały się właścicielowi lokalu Piotrowi Lesiowi. Postanowił je jednak umieścić w internecie, ale bez zamazywania twarzy bohaterom. Nagrania szybko zrobiły furorę.
- Na początku w pierwszy dzień było 2000 ludzi, którzy odwiedziło Youtube, potem było nagle 4000 i co się stało o dziwo? Nagle w piątek nie było żadnej osoby sikającej i nawet w sobotę było tylko i wyłącznie dwie - opowiada Leś.
I stała się światłość
Sukces monitoringowego kina, obnażającego prawdę o nocnym Rzeszowie zainspirował władze miasta, które przyłączyły się do walki o porządek.
Na początek, w zaułkach zamontowano lampy działające na ruch, by odstraszały. - Wiadomo, że te sprawy załatwia się raczej nie w świetle reflektorów - mówi Maciej Chłodnicki z Urzędu Miasta w Rzeszowie.
Złośliwi twierdzą jednak, że światło pomoże jedynie tym załatwiającym, by nie załatwili sobie spodni.
Nagroda za wandala
Oczywiście problemem polskich miast są jeszcze inni wandale. Władze Kościana postanowiły powiedzieć nie testowaniu siły fizycznej lub talentów plastycznych na elewacjach. Choć jest tam już system kamer, do boju planują rzucić jeszcze dwadzieścia pięć tysięcy par oczu - samych mieszkańcow Kościana. Za wskazanie wandala będzie można dostać nagrodę. - Myślimy tu o gratyfikacji może pieniężnej, ale i również jakiejś formie np. bezpłatnego karnetu na basen kąpielowy, na imprezy kulturalne - wyjaśnia Michał Jurga, burmistrz Kościana.
Farbą po karoserii
Inny bojownick-wolontariusz postanowił zawalczyć z łamaniem prawa drogowego. Krakowski plastyk i społecznik - malując farbą po karoserii - informuje właścicieli aut, że parkując na chodniku nie zostawili obowiązkowego półtora metra dla pieszych.
- Na przykład kobieta z wózkiem albo inwalida nie jest w stanie przejechać chodnikiem, który do niego należy. Samochód powinien być gościem na chodniku - argumentuje Łukasz Roth.
Goście nieproszeni dostają paskiem po masce. Ktoś powie: to też wandalizm. Spokojnie: farba jest łatwo zmywalna.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24