Kradzież słodyczy w Kaletach na Śląsku. Podejrzani są dwaj 23-latkowie z Chorzowa. - Mimo swojego wieku upodobali sobie czekoladowe jajka niespodzianki - opisuje policja. Z 600 zgrabionych jajek, udało się odzyskać 500. Co się stało z pozostałymi?
W poniedziałek policjanci z Kalet zatrzymali dwóch 23-letnich mężczyzn z Chorzowa. - W jednym ze sklepów znajdujących się przy ulicy 1 Maja w Kaletach ukradli słodycze. Mimo swojego wieku sprawcy szczególnie upodobali sobie czekoladowe jajka niespodzianki - opisuje policja w Tarnowskich Górach.
"To była chwila, byli pijani i po prostu zabrali"
Funkcjonariusze ustalili, że łupem padło prawie 600 jajek z zabawkami w środku, wartych prawie 2300 złotych.
Mężczyźni zostali przebadani na zawartość alkoholu w organizmie. Obaj mieli około 1,5 promila. Trafili do policyjnej celi. W środę usłyszeli zarzuty. - Jeden z mężczyzn przyznał się do zarzutu. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to zrobił. Mówił, że to była chwila, byli pijani i po prostu zabrali. Drugi się nie przyznał. Stwierdził, że był tak pijany, że nie pamięta co się działo - mówi Damian Ciecierski, rzecznik policji w Tarnowskich Górach.
Okazało się jednak, że nie była to ich pierwsza kradzież. Obaj w przeszłości byli karani za podobne przestępstwa. Teraz grozi im do pięciu lat więzienia.
Odzyskali 500 jajek. Gdzie 100 pozostałych?
Policjanci odzyskali około 500 skradzionych jajek, które przekazali personelowi sklepu. To o sto mniej, niż zostało skradzionych. Co się stało z pozostałymi?
- Słodycze były pakowane do kartonowych pudeł po 70 sztuk. W trakcie kradzieży sprawcy przepakowywali je do toreb i część jajek podczas wrzucania została zniszczona. Pogniotły się i nie nadają się już do sprzedaży - wyjaśnia Ciecierski.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock