Kaczyński nie chce przyjść, więc niech nie przychodzi. Jest takie polskie powiedzenie: "Baba z wozu, koniom lżej". Przepraszam wszystkie kobiety - powiedział w "Tak jest" w TVN24 poseł PO Stefan Niesiołowski, komentując zamieszanie wokół piątkowego spotkania u prezydenta ws. emerytur.
Bronisław Komorowski chce rozmawiać o przyszłości systemu emerytalnego w Polsce. Jednak wokół spotkania doszło do kontrowersji. PiS utrzymuje, że spotkanie miało się odbyć w cztery oczy - jedynie z Jarosławem Kaczyńskim. Pałac prezydencki stwierdził, że na spotkanie zamierzał zaprosić przedstawicieli wszystkich partii.
Ostatecznie Jarosław Kaczyński nie pojawi się w piątek u prezydenta - wyśle za to szefa klubu Mariusza Błaszczaka i partyjnego eksperta w sprawie emeryrur Józefę Hrynkiewicz. Przedstawiciele PiS twierdzą, że prezydent nie dotrzymał wcześniejszych ustaleń. Swoją obecność zapowiedzieli już za to: Janusz Palikot, Leszek Miller, szefowie klubów PO i PSL oraz przedstawiciele Solidarnej Polski (Beata Kempa i Arkadiusz Mularczyk).
"I bardzo dobrze"
Zdaniem Niesiołowskiego "pan Kaczyński może sobie wyobrażać co chce". - Co nas obchodzą wyobrażenia pana Kaczyńskiego? Prezydent zaprosił szefa partii, a szef partii mówi albo ja będę sam, jestem tak wielki i jestem faktycznym prezydentem, albo nie przyjdę. Nie ma o czym mówić - powiedział Niesiołowski.
I ocenił, że "urojenia Kaczyńskiego są bez znaczenia". - Prezydent jest całkowicie w porządku, ja tu nie widzę żadnej pułapki, nikt niczego nie zastawiał. Kaczyńskiemu wydaje się, że jest tak wielki, że jest faktycznym prezydentem. Bardzo dobrze, niech nie przychodzi. Wystarczy wybitna działaczka PZPR pani Hrynkiewicz - stwierdził były wicemarszałek Sejmu.
Autor: mn/fac / Źródło: tvn24