- Protoplastą afery hazardowej w Polsce jest Jarosław Kaczyński, Przemysław Gosiewski i Tomasz Lipiec - mówił w TVN24 Sebastian Karpiniuk. Poseł PO przypomniał, że pomysł dopłat w nowelizacji ustawy pojawił się za rządów PiS i wtedy też to pojawiał się, to znikał.
- Ustawa, o której rozmawiamy, w życie została wcielona w 2007 roku i założenia te, o których rozmawiamy, te 10-procentowe dopłaty, były zaproponowane przez Totalizator Sportowy w czasie rządów PiS - mówił w "Faktach po Faktach" Karpiniuk. Powoływał się przy tym na publikacje prasowe, głównie "Pulsu Biznesu", który opisywał wtedy losy nowelizacji ustawy hazardowej i zapisu o dopłatach, który w efekcie nie wszedł w życie.
Miała być dopłata, wyszedł większy ryczałt
- W 2007 roku tę ustawę pisał specjalny zespół powołany przez Jarosława Kaczyńskiego, którym kierował Przemysław Gosiewski, i w skład którego wchodził Tomasz Lipiec, aktualnie przebywający w więzieniu, i ten podatek też wpadał i wypadał - mówił poseł PO. - Zresztą dziennikarze w tamtym okresie pisali, że duża "machera" dzieje się nad tą ustawą i że będzie duże zainteresowanie przez opinię publiczną, bo projekt dotyczy rynku wartego osiem mld złotych - dodał.
Na początki września 2007 roku projekt nowelizacji przeszedł przez Sejm, ale w bardzo okrojonej formie. Główną zmianą było to, że właściciele maszyn o niskich wygranych, czyli najprostszej formie jednorękiego bandyty od 1 stycznia 2008 roku płacą miesięczny ryczał od jednej maszyny w wysokości 180 euro, a nie 125, jak było wcześniej.
- Czy zadziałało lobby tzw. hazardowe i przekonało polityków PiS do wycofania tego podatku? Na jakiej podstawie to zrobiono, czy zadziałał pan Kosek, czy inne osoby w branży? - pytał Karpiniuk.
Dopłaty nie do wstawienia
Pomysł dopłat rzeczywiście powstał w rządzie PiS pod koniec 2006 roku. Ten i inne punkty nowelizacji miały na celu zasilenie budżetu na organizację Euro 2012, o organizację których Polska wówczas jeszcze się starała. Po medialnych doniesieniach, że szacowane na 800 mln zł zyski z tego tytułu są niemożliwe do osiągnięcia, a wprowadzenie dopłat nie przyniesie żadnych korzyści z pomysłu zrezygnowano.
Rentowność salonów gier wynosi 4,5 proc., kasyn 1,2 proc., a zakładów bukmacherskich 0,9 proc. Gdzie tu miejsce na 10-procentowe dopłaty? Jak taki zapis mógł powstać w resorcie finansów? kosek o hazardzie
- Rentowność salonów gier wynosi 4,5 proc., kasyn 1,2 proc., a zakładów bukmacherskich 0,9 proc. Gdzie tu miejsce na 10-procentowe dopłaty? Jak taki zapis mógł powstać w resorcie finansów? - komentował wtedy projekt Jan Kosek, wiceprezes Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne, ten sam, który lobbował zniesienie dopłat i Zbigniewa Chlebowskiego.
Lecą głowy w Platformie
1 października "Rzeczpospolita" ujawniła stenogramy z rozmów byłego już szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenami w branży hazardowej, z których wynika, iż polityk lobbuje za zniesieniem dopłat w projekcie nowelizacji ustawy hazardowej, nad którym toczyły się wówczas prace. W sprawę zamieszany miał być także już były minister sportu Mirosław Drzewiecki i wicepremier Grzegorz Schetyna. KALENDARIUM AFERY HAZARDOWEJ W RZĄDZIE PO
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24