- To, co mówił premier było przygnębiające. Mnie to przeraziło - w ten sposób Marek Jurek ocenił wystąpienie Donalda Tuska przed głosowaniem nad uchwałą PiS ws. zobowiązania rosyjskiego rządu do przekazania Polsce wraku Tu-154M. Doradca prezydenta Jan Lityński stwierdził zaś, że uchwała i tak w żaden sposób nie przybliżała Polski do sprowadzenia wraku.
W piątek w Sejmie odbyło się głosowanie nad wprowadzeniem do porządku obrad projektu uchwały ws. wraku tupolewa. Premier Donald Tusk zwrócił się do posłów o nierozszerzanie porządku obrad o ten punkt. Ostatecznie Sejm się do tego apelu przychylił. Odnosząc się do projektu uchwały oświadczył, że "tego typu działania przeszły do historii zdrady narodowej w Polsce".
Ostatecznie projekt nie wszedł pod głosowanie co spotkało się z niezadowoleniem PiS i SP.
"Grzechy będą dziedziczone"
Marek Jurek uważa, że uchwała powinna zostać przyjęta. - Uchwała sejmowa mówiła dokładnie to, co mówił minister spraw zagranicznych, o tych usilnych staraniach o sprowadzenie wraku dwa tygodnie wcześniej (podczas sejmowego expose - red.). Przecież rząd mógł nadać tej uchwale każde, dowolne brzmienie - tłumaczył.
Były marszałek krytykował zaś wystąpienie szefa rządu. - To co mówił premier, było przygnębiające. Mnie to przeraziło. On powinien skonstatować klęskę swojej polityki, wziąć za nią odpowiedzialność - powiedział Jurek i dodał, że szef rządu zrobiłby tym przysługę Polsce.
Mówiąc zaś o samym śledztwie ws. katastrofy powiedział, że popełniono w tej sprawie zaniechania, "które mają charakter grzechów pierworodnych". - Będą dziedziczone. Właściwie są trudne do naprawienia - dodał.
Polityk wytykał też Tuskowi, że rząd oddał śledztwo ws. katastrofy stronie rosyjskiej, a sam po publikacji raportu MAK nie podał się do dymisji. - Można było wtedy powiedzieć "potrzebny jest taki rząd, który będzie w stanie od Rosji egzekwować współpracę w tym śledztwie" - wyjaśnił.
"Wprowadza się czynnik x - czynnik zdrady"
Lityński nie chciał zgodzić się z Jurkiem i przekonywał, że polski rząd zrobił wiele w związku ze śledztwem ws. katastrofy. - W sposób uczciwy dążył do wyjaśnienia tej sprawy - podkreślił. Następnie zaznaczył: - To co wprowadza strona atakująca rząd polski, a w szczególności atakująca personalnie premiera Tuska, to nie są zaniechania. Wprowadza się czynnik x - czynnik zdrady, czynnik spisku.
Doradca prezydenta stwierdził, że mówienie o zdradzie, spisku i zamachu to "ewidentna nieprawda". - Nie znamy do końca prawdy, wszystkich czynników, które spowodowały tę katastrofę. Natomiast niewątpliwie wiemy, że nie było tam spisku, nie było tam zamachu - przekonywał.
"Tragedia służy organizowaniu mitu założycielskiego"
Odnosząc się do odrzucenia uchwały ws. wraku Lityński stwierdził, że nie jest problemem to, czy go posiadamy, czy nie.
- Problemem jest to, że uchwała, która była zaproponowana przez opozycję, przez PiS dokładnie, nie miała na celu sprowadzenia czy wymuszenia sprowadzenia wraku, dlatego, że w sfery materii nic by się nie dało. Miało na celu pokazanie swojej przewagi - przekonywał Lityński podkreślając przy tym, że uchwała w żaden sposób nie przybliżała Polski do sprowadzenia rozbitego TU 154.
- W tej chwili jesteśmy w sferze czysto ideologicznej. Katastrofa, tragedia smoleńska służy organizowaniu mitu założycielskiego własnego obozu - podsumował.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24