W szkołach w wielu miastach w kraju zaplanowano lekcje na temat mowy nienawiści. - Takie zajęcia są potrzebne, ale jedna godzina nie pozwoli na zdobycie podstawowej wiedzy: jak być bezpiecznym w internecie, jakie można ponieść konsekwencje i co robić, gdy jesteśmy ofiarą - mówiła czwartek w TVN24 Joanna Grabarczyk ze stowarzyszenia "HejtStop".
Lekcje wychowawcze poświęcone mowie nienawiści rozpoczęły się w tym tygodniu między innymi w Warszawie, Wrocławiu i Białymstoku. Ich organizacja ma związek z tragiczną śmiercią prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, którego w niedzielę wieczorem zaatakował nożem 27-letni Stefan W. podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku.
Nie pozwoli na zdobycie podstawowej wiedzy
Joanna Grabarczyk ze stowarzyszenia "HejtStop" oceniła w czwartek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24, że "jedna lekcja po jednej tragedii nie rozwiązuje problemów". - W Polsce nie ma edukacji antydyskryminacyjnej od trzech czy czterech lat. Może warto by było, żeby do podstawy programowej wróciła jednak edukacja antydyskryminacyjna - podkreśliła.
Jej zdaniem zajęcia dotyczące mowy nienawiści są potrzebne, ale - jak zaznaczyła - jedna godzina nie pozwoli na zdobycie przez dzieci, ale też przez dorosłych, podstawowej wiedzy: jak być bezpiecznym w internecie, jakie zachowania w sieci mieszczą się w granicach prawa, jakie można ponieść konsekwencje za propagowanie nienawiści i co robić, gdy jesteśmy ofiarą hejtu.
Pytana, jak uczyć tego dzieci, odpowiedziała, że "najlepiej oddziałują przykłady z własnego podwórka". - Jeśli jest się nauczycielem dobrze znającym własną klasę czy szkołę, to nietrudno znaleźć w sieci przykłady aktywności własnych uczniów, żeby pokazywać, uczyć, mówić, jak przepraszać za rzeczy, które wypowiadamy. I że z tego, co mówimy, można się jednak wycofać - tłumaczyła Grabarczyk.
"Negować rzeczy, które się pojawiają w przestrzeni publicznej"
Ekspertka ze stowarzyszenia "HejtStop" podkreśliła, że internet jest bogaty w nie do końca dobre przykłady aktywności. Wskazała na tak zwanych patostreamerów, którzy w transmisjach internetowych przekazują swoim widzom treści kontrowersyjne, często wyczerpujące znamiona podżegania do nienawiści i zawierające groźby. Przypomniała również, że zdarzają się osoby publiczne, które "mówią rzeczy, jakie nie powinny mieć miejsca w debacie publicznej".
- Młodzi widzą te rzeczy, powtarzają, więc może warto negować rzeczy, które się pojawiają w przestrzeni publicznej - podkreśliła Grabarczyk.
- Po zamachu [na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - przyp. red.] aresztuje się w ciągu dwóch dni sześć osób, które grożą kolejnym osobom. Warto chociażby na tym przykładzie pokazywać, że jeśli machina państwa zostaje uruchomiona, to następnego dnia rano mogą do państwa drzwi zapukać mili panowie w niebieskich mundurach - zwróciła uwagę.
"Łatwo wytłumaczyć, odwracając role"
Grabarczyk odniosła się również do przemocy w szkole. - Często dostajemy informacje o rzeczach takich, jak uczniowie [którzy - red.] robią drugim zdjęcia w trakcie przebierania się przed lekcjami WF-u. Są rozsyłane SMS-y w zamkniętych grupach. Przemoc rówieśnicza przyjmuje miliony wcieleń - zaznaczyła. - Warto pokazywać dzieciakom i też dorosłym, jak w tej sieci się poruszać i jak nie robić sobie i innym krzywdy - dodała.
Pytana, jak wytłumaczyć dzieciom, co jest przemocą, a nie normalnym zachowaniem, odpowiedziała, że bardzo łatwo to wytłumaczyć, odwracając role: "czy ty, gdybyś usłyszał takie słowa, uznałbyś to za żart, czy ciebie by to nie zabolało?".
"Czasem warto usiąść przed komputerem i pokazać dziecku, jak reagować"
- To, czego na pewno musimy uczyć młodych ludzi, ale nie tylko, to to, że pisząc różne rzeczy w sieci - niezależnie, czy one dotyczą kogoś, kto ich zdaniem wydaje się anonimowy, czy jest to osoba publiczna - one trafiają do kogoś, dotyczą kogoś. I pytanie, czy te osoby chciałyby, żeby ktoś inny myślał o nich, że są jakimś cyberbytem w sieci, który nie ma uczuć, nie ma rodziny i tak naprawdę spływa to po nich jak po kaczce - wymieniała Grabarczyk.
Jak dodała, może warto czasami "usiąść przed komputerem i pokazać własnemu dziecku, jak reagować, że komentarze można zgłaszać". - Ale też wyposażyć [dziecko - przyp. red.] w takie myślenie, że gdyby coś działo się złego, gdybyś wiedział o czymś złym, to ja jestem pierwszym kontaktem, przyjdź, pokaż - podkreśliła ekspertka ze stowarzyszenia "Hejtstop".
Autor: js//now//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24